czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 12



***K.T***
Otworzyłam oczy i mimowolnie spojrzałam na łóżko Patrici. Było puste. Na zegarku widniała godzina 6.30. Ostatni dzień tygodnia czyli piątek i w dodatku możemy przyjść na późniejszą godzinę.
Podniosłam się i wstałam. Wzięłam swoje ubrania i poszłam do łazienki. Nie potrafiłabym dalej spać. Sibuna jednak jest męcząca. Czasem zastanawiam się jak to by było gdyby byli w niej Alfie, Patricia , Amebr i Joy.
Gdy wyszłam z łazienki i ponownie weszłam do pokoju buntowniczki nadal nie było za to Joy już nie spała.
- K.T wiesz gdzie jest do diabła Patricia?
- Sorry nie wiem. – opowiedziałam z godnie z prawdą.
Zeszłam na dół. Na początku chciałam iść do kuchni jednak będąc w połowie schodów postanowiłam odwiedzić Ozyriona.
Zapukałam. Ktoś wymamrotał z niechęcią „proszę’. Gdy weszłam zobaczyłam Eddie’ego. Siedział na łóżku i przeglądał album zapewne ze zdjęciami.
- Co tak oglądasz? – chciałam jakoś sensownie zacząć rozmowę ale spojrzenie jakim obdarzył mnie chłopak uświadomiło mi, ze kiepsko wyszło. Blondyn bez słowa pokazał fotografie znajdujące się chyba w połowie albumu. Przestawiały Patricię i Eddie’ego. Wyglądali na szczęśliwych.
- Byliście wtedy w Ameryce? – bardziej stwierdziłam niż zapytałam. On tylko kiwnął. – okay wiem, ze wciąż ci się podoba ale siedząc ze spuszczoną głową na pewno nie przybliżasz się do sukcesu.
- Dobrze, mamo – zażartował a ja się uśmiechnęłam lekko – to jednak nie jest takie proste. Ostatnio dziwnie się zachowuje razem z Joy. Ciągle znika a ja jestem zajęty Sibuną. Nie ma kiedy porozmawiać. Pocałowałem ją ostatnio ale nic nie powiedziała, więc nie mam pojęcia czy wciąż coś do mnie czuje. Ta dziewczyna jest jak granat – nigdy nie wiesz kiedy wybuchnie swoimi emocjami.
Łał. Jeszcze nigdy nie usłyszałam takich wyznań uczuciowych. Wysłuchałam tego w milczeniu. Po nie kąt ma rację ale nie mogę pozwolić by tylko tak siedział.
- No dobrze. Patrici na razie nie ma w pokoju ale spróbuj z nią pogadać po lekcjach. Ja muszę już iść – wstałam i dopiero teraz spostrzegłam, ze nie ma Fabiana. Nie wypowiedziałam jednak żadnej uwagi ani spostrzeżenia na ten temat. Pewnie jest u Niny – stwierdziłam ostatecznie. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Patricię. Wyglądała normalnie oprócz bandaża na ręce. Wytłumaczyłam to osobie dosyć szybko uważając, ze to pewnie ta ręka, która ja boli od czasu gdy się potknęła w nocy ( z tego co opowiadała mi Joy). Weszłam do pomieszczenia i przywitałam się ze współlokatorką.
- Cześć – opowiedziała markotnie.
Czując, że dalsza rozmowa nie ma najmniejszego sensu minęłam ja i weszłam do kuchni. Nalałam sobie soku nie zwracając nawet uwagi na smak. Wciąż rozmyślałam nad tym co powiedział mi Eddie. Nie wiem dlaczego ale doszłam do wniosku, ze lepiej będzie jak blondyn przeniesie ta rozmowę na inny dzień. Jednak jakaś niewidzialna siła nie pozwalała mi wyjść z pomieszczenia, w którym się teraz znajdowałam. Upiłam łyk soku jak się okazało pomarańczowego. Gdy ostawiłam szklankę zobaczyłam jak buntowniczka podnosi się z krzesła i bierze przy okazji jakąś paczkę, która z pewnością nie jest nowa. Była otwarta do połowy i chyba dosyć  często była z niej zabierana i wkładana zawartość.
W momencie gdy spojrzała w moją stronę natychmiast odwróciłam wzrok udając, ze kawałek ściany stał się nagle bardzo interesujący. Po jej wyjściu i udaniu się zapewne na gorę sięgnęłam po torebkę leząca na blacie. Położyłam ja tam wczoraj nie pamiętam dlaczego. Jeśli chodzi o Sibunę to jestem w kropce. Nina koniecznie chce być główną liderką i nie rozumie słowa NIE. Podobnie nigdy taka nie była. Odkąd przyśniła jej się Sara i dostała od niej zadanie polegające na sprawieniu, ze uratuję świat i na tym byśmy wspólnie powstrzymali zło kompletnie sfiksowała. Nie mam zielonego pojęcia jak Fabian to wytrzymuje. Być może dla niego jest inna, w końcu to jej chłopak.  Wyjęłam z torebki telefon i zerknęłam na wyświetlacz: 7:55. Ten czas leci zdecydowanie za szybko. Zabrałam torebkę i poszłam na górę.
***Patricia***
Kiedy zobaczyłam K.T jedynie na co mogłam się zdobyć to opowiedzenie na przywitanie. Wyjęłam telefon z kieszeni spodni. Ma jedyną nową wiadomość.

Wiesz nie chcę mi się tego ciągnąć. Jeśli naprawdę chcesz wiedzieć kim jestem to się dowiesz. Pamiętaj jednak, ze wciąż mam coś na ciebie. Twój tata jest często zbyt rozgadany”

Nawet nie przejęłam się treścią tego sms’a. Owszem jestem bardzo ciekawa kim jest ta osoba ale ze względu na to, ze dziś czuję się okropnie to mało mnie to obchodzi. Ma  jeszcze 2 godziny do szkoły. Nie wiem czemu ale naszedł mnie pomysł by odwiedzić Eddie’ego. Chciałam jak najszybciej odrzucić tę myśl. Przecież tamten pocałunek był nic nie warty, chociaż gdyby się zastanowić…. E tam. To chłopak na którego lecą wszystkie dziewczyny w szkole. Jednak – tu odezwała się moja dobra i życzliwa strona, którą bardzo często odrzucam i zagłuszam – on cię pokochał i nadal cię kocha. Zrobiłby dla Ciebie wszystko, a to, ze popełnił kilka błędów….
Phi – mruknęłam z pogardą – kilka błędów to  można zrobić w wypracowaniu  a nie w związku. Gdybym ja też popełniała tyle błędów w moim życiu to już dawno byłabym w szpitali ale jeszcze gorzej:
Ale! – moich myślach dobre sumienie podniosło głos – chociaż przyjaźń mu zaproponuj! Zasługuje na to. Nie wybrzydzaj, bo skończysz jak twoja ciotka Pela.
Wzdrygnęłam się. Ciotka Pela mieszka samotnie w sporym domu w jednej z dzielnic Londynu. Kocha koty, którym ma tysiące i jest starą panną. Na wszystko marudzi i ma swoją opinię na dosłownie każdy temat i błahostkę.
Wstałam i zeszłam ponownie na dół. Bez zastanowienia zapukałam do drzwi pokoju Fabina i Ozyriona i bez dalszych ceregieli weszłam do środka chcąc mieć już to niewątpliwie za sobą. Fabian siedział na swoim łóżku z nosem w książce. Była bardzo obszerna i nosiła na sobie ślady dosyć częstego użytkowania. Eddie siedział na krześle trzymając w ręce coś co przypomniało wyglądem kawałek pergaminu. Teraz przypomniało mi się o naszym planie zabranie Sibunie naszych kartotek.  Jednak teraz postanowiłam skupić się tylko na jednej rzeczy. Gdy weszła podniósł głowę i odłożył kawałek na biurko . Podeszłam do niego i gestem poprosiłam by wstał.
- Dobra posłuchaj – zaczęłam. Wiem, ze jeśli on by zaczął pierwszy to straciłabym cała odwagę i znów byłabym w punkcie wyjścia – teraz dużo się dzieje w moim i twoim życiu. W końcu wszystko się wyprostuje ale na razie – tu urwałam tracąc watek, który na szczęście bardzo szybko odzyskałam – chciałabym abyśmy zostali przyjaciółmi a potem się pomyśli. Zgoda?
Chłopak przez chwilę nie mówił nic. Chciałam już wyjść gdy powiedział:
- Spoko. Lepsza przyjaźń niż nienawiść.
Potem wyszłam przypominając  sobie z radością, ze Trudy powiedziała abym nie szła do szkoły.




6 komentarzy:

  1. W końcu jest! Już nie mogłam się doczekać nowego rozdziału. Bardzo fajny i ciekawy. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuper ;*

    Zapraszam na mój nowy odcinek.. skomentujesz ? ;))
    http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/05/odcibek-6-szczescie-by-nathalia.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chcesz dowiedzieć się co dalej potoczy się między Niną a Fabianem zapraszam na [7] Odcinek pt " Wiedziałem, że będziesz kimś wyjątkowym w mym życiu"... na blogu : http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/05/odcinek-7-wiedziaem-ze-bedziesz-kims.html

    OdpowiedzUsuń