niedziela, 8 września 2013

Hey hey

Witam was kochani Sibunowicze!

Tak to ja Bella Martin teraz już Trixie Verdas!
Piszę do was z pewną sprawą!
Otóż w świecie graficznym nie układa mi się tak dobrze jak tu!Niestety nie posiadam już weny na pisanie!Chciałabym jeśli oczywiście są w śród was ludzie pomocni aby pomogli mi  na moim blogu graficznym
http://grafika-tu-i-tam.blogspot.com/
Zaczęło się tam tak dobrze ale teraz wszyscy są przeciwko mnie!A ja chcę się uczyć a przecież nie jestem profesjonalistą!Dlatego proszę o kontakt na moje GG:46039064

KOCHAM WAS

Trixie Verdas

piątek, 16 sierpnia 2013

Scenariusze Sibuna The End

Hey kochani!

Myślałam , że dam radę , że coś wymyślę , że zostanę na tym blogu jednak moje przypuszczenia nie spełniły się!

Mania na tda przeszła mi już dawno i nic już nie potrafię wymyślić!To moja ostateczna decyzja!Odchodzę!!
Blog Scenariusze Sibuna  zostaje ZAMKNIĘTY!

Teraz poczytajcie pożegnania od Mini

"Hej! Wiem, że nie było mnie kawał czasu i, że powinnam od razu napisać jakąś maga długą notkę która będzie rozdziałem 4 ale niestety tak się nie stanie. Odchodzę z tego bloga i robię to nie ja jedna. To nie oznacza, że kończę z pisaniem. Będę miała nowego bloga i tam będę wstawiała posty i opowiadania tylko trochę inne. Trochę tu byłam i naprawdę czułam się tu świetnie. Pod każdym opowiadaniem były cudowne komentarze za które bardzo dziękuję. Za to, że mnie wspieraliście i pisaliście słowa zachęty.Chyba jeszcze nikt tak mnie nie docenił tak jak zrobiliście to wy. Bardzo wam za to dziękuję i mam nadzieję, że będziecie czytać mojego nowego bloga. Odchodzę dlatego, że mania na tda już mi przeszła. Lubię nadal ten serial ale nie tak jak wcześniej więc po prostu uznałam, ze to nie ma sensu. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i, że zobaczymy się na moim nowym blogu"

Nowy blog Mini http://we-all-have-secretes-and-lies.blogspot.com/

Teraz parę słów ode mnie!
Kochani!Jestem zaszczycona osiągnięciami jakie odniósł ten blog!Pożegnanie z wami nie jest dla mnie łatwe!Niestety blog jest o tematyce serialu ,,Tajemnice Domu Anubisa" więc innych opowiadań nie będę tu zamieszczać!TDA bardzo mnie zmienił , nauczył , pomógł!Dlatego zawszę pozostanie w moim sercu!
Dziękuje wam z całego serca!Za komentarze , słowa pociechy.Za każde wspólnie spędzone chwilę!Dzięki TDA poznałam wielu wspaniałych ludzi i jestem dumna z tego co udało mi się osiągnąć!Teraz jestem na moim blogu graficznym http://grafika-tu-i-tam.blogspot.com/

Teraz pokażę wam statystyki

Blog Scenariusze Sibuna został założony 18 czerwca 2012 roku! A zostaje Zamknięty 16 Sierpnia 2013 roku o godz 18:55

Jeszczę raz wam Dziękujemy i jak to mówi mój mały siostrzeniec zamiast do widzenia mówcie Dzień dobry

Dorota i Marta

wtorek, 13 sierpnia 2013

11,,Jak za starych dobrych czasów"+Wielki Powrót

Patricia
Głupia ja!Musiałam go pocałować?Ludmiła odeszła a ja przestałam całować Eddiego!
-Przepraszam-powiedziałam speszona
-Nie masz za co-odpowiedział.Po chwili ze studia wyszła Angie ciocia Violi ze strony mamy.
-Paty Fabian już jesteście?-zapytała po czym nas przytuliła.
Wróciliśmy do domu.Cami Fran i Naty którą musiałam błagać żeby przyszła zostają u mnie dziś na noc!Wszystkie siedziałyśmy w pokoju Violi.
-Dobra Naty opowiadaj jak tam ci idzie z Maxim?-zaczęłam
-Nijak.Wszystko przez Ludmiłe-odpowiedziała
-Ale przyjdziesz z nim na ślub?-zapytała Amber
-Ja z Maxim?
-Przecież Emily jest siostrą Maxiego-powiedziałam.I tak pół nocy mineło nam na ploteczkach.
Następnego dnia wstałyśmy i poszłyśmy na śniadanie.Gdy schodziłyśmy ze schodów w salonie zobaczyłam mojego brata i Emily.Przywitaliśmy się , zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do RestoBaru gdzie miało odbyć się przyjęcie przed weselne.
-Pat ty i Eddie powiesicie wstążki-powiedziała Fran i podała Eddiemu pudełko pełne kolorowych wstążek.
-Długo nam to zajmie-powiedział Eddie z uśmiechem.Wyszliśmy na zewnątrz aby powiesić jedną z nich przy wejściu.Weszłam na drabine a Eddie miał ją trzymać.
-Wież , że twoje życie zależy teraz odemnie?-zapytał
-Wiem i się tego obawiam-powiedziałam.Nagle pośliznełam się.Eddie mnie złapał.Poczułam się tak jak wtedy gdy nosił mnie do pokoju.Znów utonełam w jego oczach.Pocałowaliśmy się!
-Jak za starych dobrych czasów-powiedział Eddie postawił mnie na ziemi i złapał za rękę.-Pat przepraszam cię za tamto.Wiem byłem bałwanem
-Bałwanów nie ma jest środek wiosny-powiedziałam na co chłopak się uśmiechną
-Pat proszę wybacz mi-powiedział i popatrzył mi w oczy.Uśmiechnełam się i przytuliłam do niego
Violetta
Wszystko było przygotowane.Pojechałyśmy do domu się przebrać.Pat była jakaś taka dziwnie wesoła.Okazało się , że ona i Eddie znów są razem.Tak bardzo się cieszyłam.Przyjechaliśmy do Resto.Ludmiła również przyszła na przyjęcie.Wszyscy uczniowie ze Studia są zaproszeni.Ja , Pat , Fabian , Leon , Maxi , Fran , Cami ,Naty , Ludmiła i Andres weszliśmy na scene i zaczeliśmy śpiewać i tańczyć


(Kadry odpowiadają kto co śpiewa)

(Taniec)
-------------------------------------------------------------------------
Tak ja i te moje pomysły!Powróciłam!Nie mogłam wytrzymać bez was!Zdałam sobie sprawę ile poświęciłam temu blogowi!Mam nadzieję , że wam się podoba!
Jak waszym zdaniem prezentuje się nowy wygląd bloga?Robiłam go 2 godziny ale efekt jest zadowalający!
Na blogu graficznym poszukuje stażystki!Zwolniło się jedno miejsce!http://grafika-tu-i-tam.blogspot.com/

Next tak dla rozgrzewki za 10 komci!


Bella Martin

piątek, 9 sierpnia 2013

I'm sorry but I can no longer

Hey kochani!

Bardzo długo się nad tym zastanawiałam i już zdecydowałam

Zawieszam opowiadania!

Mania na TDA już mi przeszła i wogóle nie mam weny a przecież nie będę pisać na siłę bo nic nie wyjdzie!Sami widzicie  jak wyszło mi poprzednie Opowiadanie sama Violetta a to dlatego , że teraz zaczęłam się interesować tym serialem!

Bardzo was przepraszam!Oczywiście będę do was pisać ale tylko w nagłych wypadkach
Marta kochanie zostajesz sama ale zawsze ci pomogę! Wystarczy , że do mnie napiszesz na GG!Masz Admina!

Może teraz pora na małe Podzienkowania
Dziękuje z całego serca
*Gaduła
Patrica Williamson
Stevie
Wyraźnie Inna
Nathalia Ramos
Yacker
Lola~~
Oraz
Komentatorom
Obserwującym
Oraz wszystkich którzy kiedykolwiek wchodzili na tego bloga!

Teraz moją całą uwagę skupie na szablonach i na mojej szablonarnia
http://grafika-tu-i-tam.blogspot.com/
Na którą serdecznie zapraszam!

Mam nadzieję , że spotkamy się jeszcze!(Może założe bloga o Violettcie)
Jeszcze raz przepraszam i do zobaczenia!

Bella Martin

czwartek, 8 sierpnia 2013

10,,Ten miś ma imię"

Patricia
Właśnie jesteśmy w drodze do mojego domu.W prawdzie nie mojego.Mieszkam u mojego wujka Hermana.Prawadzi on firme z moim Ojcem.Jestem ciekawa czy będzie na ślubie.Max napewno go zaprosił ale znając jego nie będzie miał czasu.Chłopcy jadą drugim samochodem i moją zatrzymać się u Fabiana.
-Wow Pat ty mieszkasz w takim domu?-zapytała Mara gdy już podjechaliśmy na wiazd.
-Dom?To jest przecież willa-skomentowała Joy
-To dom mojego wujka.Mieszkam z nim-odpowiedziałam.Wysiadłyś.
-Paty-usłyszałam za sobą.Z domu wybiegła moja kuzynka Violetta oraz wujek Herman Olga nasza gosposia i Ramallo pomocnik i doradca wujka.
-Violetta.Jak dobrze cię widzieć-przytuliłam ją i pocałowałam w policzek jak zawsze miałyśmy w zwyczaju.Potem przywitałam się z wujkiem Olgą i Ramallo.Po chwili przyszli chłopcy.Przedstawiłam ich sobie.Weszliśmy do domu i usiedliśmy przy stole.Olga podała nam obiad.
-A gdzie przyszłe małżeństwo?-zapytałam
-Pojechali do wujka Henrego oficjalnie go zaprosić-odpowiedziała mi Viola.Więc jednak Max chce zaprosić tatę.Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.Olga poszła otworzyć.
-To napewno Leon-powiedziała Violetta i nie myliła się z Olgą wszedł chłopak Violi Leon
-Leon-powiedziałam i poszłam uściskać mojego przyjaciela.
-Hey Paty-powiedział i pocałował mnie w policzek.Tutaj zawsze mamy taki zwyczaj.
-Siema stary-powiedział Fabian i uściskał Leona po przyjacielsku.Powtórnie przedstawiłam wszystkich.
-Słuchajcie jest już późno Violu musimy iść do studia.Idziecie?-zapytał Leon
-Ja z wielką chęcią-odpowiedziałam-Amber chodz!-powiedziałam do mojej przyjaciółki która wstała i podeszła do mnie.
-Idzcie ja im pokaże miasto i przyjdziemy do was-powiedział Fabian.
-Ok-odpowiedzieliśmy i wyszliśmy.Szczeże mówiąc brakowało mi tego miejsca , studia i przyjaciół.
-Wow-powiedziała Amber gdy zobaczyła budynek Studia 21-Ale extra-Przy studiu zauważyłam Maxiego , Fran , Cami oraz Andresa.Podeszliśmy do nich.
-Hey nie zgadniecie kto już wrócił-powiedziała Viola a ja wyszłam za Leona
-Niespodzianka-powiedziałam i przytuliłam i pocałowałam każdego w policzek.
-Myśleliśmy , że nie przyjedziesz na ślub Maxa i Emily-powiedział Maxi
-Udało mi się.A to jest Amber przyjaciółka mieszkamy razem w Domu Anubisa-przedstawiłam im Amber-Ambs to Maxi , Camila ale mówimy do niej Cami Francesca ale mówimy do niej Fran i Andres-powiedziałam
-Hey-powiedzieli do siebie
-Fabian też przyjechał?-zapytała Cami
-Tak oprowadza reszte mieszkańców Domu Anubisa po mieście.Zaraz powinien przyjść.
Fabian
Pokazałem im wszystko w mieście.Teraz ruszyliśmy do Studia 21.Wszyscy moi przyjaciele stali obok Studia i rozmawiali.Podeszliśmy do nich.Przywitałem się i przedstawiłem resztę.
-Hey Maxi co jest?-zapytała Cami obejmując Maxiego.
-Patrzcie na Ludmiłe-odwróciliśmy się.Ludmiła znów krzyczała na Naty.-Tego już za wiele-powiedział Maxi i ruszył w strone dziewczyn.Ja , Pat , Viola,Cami,Fran , Andres i Leon poszliśmy za nim.
-Co jest o co znów chodzi?-zapytał Maxi
-Ja tylko próbuje przekonać Naty aby zrezygnowała z jutrzejszego występu.I tak jest wielkim beztalęciem.-powiedziała uśmiechnięta Ludmiła
-Naty jest utalentowana bardziej od Ciebie-powiedział Maxi na co Naty podeszła do niego i się przytuliła.
-O prosze prosze kto to wrócił-powiedziała Ludmiła patrząc się na mnie i Pat.
-Tak wróciliśmy-odpowiedziała Pat-Aby w końcu cię z tąd wyrzcili.
-Nie ma takiej opcji.Jestem najbardziej utalentowana-powiedziała i podeszli do niej jakieś 2 dziewczyny i 2 chłopaków.Nie widziałem ich tu wcześniej.
-Zobaczymy kto tu jest bardziej utalentowany-powiedziała Pat i uśmiechneła się do nas znacząco.-Andres-zwróciła się do naszego przyjaciela.Ten podbiegł do dużej wieży i włączył muzykę.
(Zdjęcia odpowiadają tym kto co śpiewa)
(Tak tańczą)
Eddie
Wow oni są niesamowici.Nie mogłem się przestać patrzeć na Pat.Gdy skończyli śpiewać.Podeszła do nas tą blądynka.
-A wy to kto?A pewnie jesteście z Patricią i Fabianem.Muszę przyznać , że w tej waszej szkole są całkiem nieźli przystojniacy-powiedziała i popatrzyła się na mnie.-To jak misiu umówimy się?-zapytała się mnie
-Ten miś ma imię-odpowiedziała K.T
-Hey skarbie-powiedziała Pat podeszła do mnie i mnie pocałowała.A więc jest zazdrosna!Bardzo ucieszył mnie pocałunek i z entuzjazmem odwzajemniłem go...........
---------------------------------------------------------
Jak się podoba filmik?
Sama go zrobiłam na potrzeby tego opowiadania.
Zapraszam was serdecznie na mojego graficznego bloga KLIK i zapraszam do zamawiania u mnie szablonów.

Next za hmm może 20-25 komentarzy!
Bella Martin

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

9 ,,Jedziemy na ślub"

Patricia
Miną tydzień.W tym czasie zdążyli mi już zdjąć gips.Eddie zaczą się przyjaźnić z K.T jednak nadal jest w Sibunie.Jeszcze trochę a K.T dowie się o naszej działalności.Są nierozłączni.Jestem głupia , że wogóle się w nim zakochałam.Teraz serce mnie boli jak widzę go z K.T.Mimo , że byliśmy razem przez godzinę to dla mnie była to wspaniała godzina.Powiedziałam już o medalionie i tym dziwnym pomniku mamy dziś tam iść.Amber i Fabian bardzo się o mnie troszczą.Muszę przyznać , że nigdy nie miałam takich przyjaciół jak oni.
Gdy schodziłyśmy z Amber na śniadanie właśnie przyszedł listonosz i Trudy odbierała listy.
-Patricio gwiazdko do ciebie-powiedziała opiekunka i wręczyła mi dość ciężką kopertę.
-To od Maxa-powiedziałam i wraz z Amber skierowałam się do salonu.Usiadłyśmy na kanapie a ja otworzyłam koperte.W środku widniały zaproszenia na ślub.Łzy staneły mi w oczach.Tak bardzo się cieszyłam.Amber wyrwała mi z ręki zaproszenia
-Jedziemy na ślub-zaczeła krzyczeć
-Czyj ślub?-zapytała Mara
-Maxa i Emily-odpowiedziałam
-Kto to?-zapytała K.T.No tak Max przesłał zaproszenie dla wszystkich mieszkańców Domu Anubisa.Chcąc nie chcąc musiałam jej wręczyć zaproszenie.
-Max to mój brat a Emily to moja przyjaciółka-odpowiedziałam i podałam wszystkim zaproszenia.Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do szkoły.Stałam z Amber przy szafkach.
-Powiedz jak Max i Emily się poznali?-zaczeła Amber
-W Studiu 21 to taka szkoła muzyczna w naszym mieście.Ja i Max chodzimy do niej co lato ale jest otwarta przez cały czas.Emily przyjechała specjalnie do niej aby kształcić swoje umiejętności muzyczne.Fabian też chodzi do Studia.Jest moim sąsiadem.
-O super
-Zaprowadzę cię tam.-odpowiedziałam.Nagle podeszli do nas Fabian , Alfie i Eddie
-Słuchajcie może darujmy sobie dziś.Mamy przecież jutro wyjeżdzać.-zaczą Fabian
-Racja-odpowiedziałam.
-Możemy porozmawiać?-zwrócił się do mnie Eddie
-My?Nie mamy o czym-odpowiedziałam a Amber pokiwała przeczącą głową i poszła do klasy z Fabianem i Alfiem.
-Chociaż mnie wysłuchaj.
-Nie to ty mnie wysłuchaj.Zamiast mnie bronić to ty jeszcze bronisz takiej głupiej dziewczyny jak K.T
-Ona nie jest głupia
-Widzisz już widać , że ci się podoba
-Ona wcale mi się nie podoba.Tylko ty
-O doprawdy?To czemu ciągle za nią łazisz już nie pow......-nie dane mi było dokończyć.Eddie mnie pocałował.Szybko się odsunełam
-Nie wiem czy mogę ci wybaczyć-powiedziałam i wybiegłam ze szkoły.
Amber
Eddie wszedł sam do klasy.Podeszłam do niego
-Gdzie Paty?-zapytałam
-Pocałowałem ją a ona wybiegła ze szkoły
-Co zrobiłeś?Ty pacanie-walnełam go w ramie i ruszyłam do wyjścia.
Pat stała przy murku.Płakała.Podeszłam do niej
-Wiem , że jest ci ciężko ale pamiętaj , że ja czy Fabian zawsze ci pomożemy-powiedziałam a Pat przytuliła się do mnie
-------------------------------------------------------
Hey już wróciłam.

Nie wiem czy jesteście zadowoleni z tego , że wplątam w opowiadanie Violette ale nie mogłam się powstrzymać!

Next za 20 komci.Nie mnie nie robię wyjątków!

Bella Martin

niedziela, 4 sierpnia 2013

Wyjazd!

Okay to tak: dzisiaj wyjeżdżam na kolonie ale dopiero późnym wieczorem jednak nie dodam dzisiaj żadnego rozdziału.  Wracam 15 sierpnia ale notka będzie dopiero po 20 sierpnia wcześniej niestety nie. Kolejny można powiedzieć będzie gdy pod 3 rozdziałem będzie 15 komentarzy.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 3. Nowa seria.



Suzy wpatrywała się w nas chodź jest niewidoma. Na dodatek nadal nie mogę uwierzyć jakim cudem poznała, że to my skoro nie widzi? Nie było teraz  z nią nikogo kto mógłby jej coś cokolwiek powiedzieć.
- Zadałam pytanie: to ty Patricio, Alison? – jej głos był donośny i obie byłyśmy pewne, ze w lesie już ją usłyszeli i zapewne zaraz tu przyjdą zobaczyć co się dzieje. Nie myliłam się. Okazało się, ze gra właśnie się zakończyła i w minutę plac zapełnił się ciekawskimi.
- Tak to my. Co TY tutaj robisz? – zapytała Alison odzyskując swoją pewność siebie. Cieszyłam się z tego bo sama nie dam sobie rady w tej rozmowie.
- Wiesz nie tylko ty i ta twoja przyjaciółeczka jesteście tak wyjątkowe. Szkoda, że ten obóz się jeszcze na was nie poznał. Gdyby wiedział, że…
-  O co chodzi? Patricio, Alison co zrobiłyście Suzy? – zapytał Chejron który wyszedł do przodu. Jego ton był oskarżycielski i wiedziałam, ze jeśli zaraz czegoś nie zrobimy to Suzy wygada się. Nagle sobie o czymś przypomniałam – opowiedz
- Od czego mam zacząć? – zapytała wojowniczo Suzy a we mnie wezbrała złość: te dwie powinny się przyznać same
- O serio? – zapytałam gniewnie a oczy wszystkich obozowiczów utkwiły we mnie – może najpierw ty powinnaś się przyznać, ze sama wszystko zaczęłaś? Nie… jaka szkoda a taka jesteś pierwsza do oskarżania innych. Może i jesteś niewidoma ale z Alison znamy cię dłużej niż oni i wiemy, ze nie potrzebujesz wzroku by kogoś śledzić albo krzywdzić. – gdy to powiedziałam wszyscy zaniemówili a ja odeszłam razem z moją przyjaciółką zostawiając za sobą ciekawskich, Chejrona i Suzy.
- To było dobre – powiedziała Alison gdy tylko weszłyśmy do Domku Hermesa – widziałaś jej minę? Była bezcenna ale nie możemy dać się ponieść emocjom. Teraz wie, że my też nie zapomniałyśmy niczego ale to nie oznacza, ze nie będziemy walczyły. Na początek zwołamy drużynę.
Trochę mnie to zatkało. Że niby dziewczyny….. tutaj?
- Ale Ali one nie są takie jak my………………
- I co z tego? Są sposoby by wmówić innym, że należą do nas i tyle. Potrzebuje was.  – to co powiedziała przyjaciółka było dosyć dziwne bo ona nigdy nie mówiła takich rzeczy. Mówiła różne i nie bała się konsekwencji ale nigdy nie powiedziała tego, że nas potrzebuje.
- Okay to ja po nie dzwonie a ty lepiej jakoś wytłumacz wszystko Chejronowi – powiedziałam po chwili i uśmiechnęłam się, że znów zobaczę dziewczyny. Może to i okrutne, że tak barbarzyńsko zapomniałam o  Ninie, Joy i Marze oraz o chłopakach ale wiem że tutaj w niczym mi nie pomogą a w przyjaźni z Ali ma się wielu wrogów. Otworzyłam moją torebkę i wyleciało z niej zdjęcie wszystkich mieszkańców Domu Anubisa. Popatrzyłam na nie i zobaczyłam siebie i Eddie’ego obok siebie. To przeszłość i tyle. Gdy wcześniej z nim zerwałam czułam wyrzuty sumienia i chciałam do niego wrócić ale teraz to co innego. Po prostu uznałam, ze muszę się jakoś odciąć od Domu Anubisa bo nie będę tam wiecznie. Teraz zamieszkać w Rosewood i zacznę wszystko od nowa. Wyciągnęłam komórkę i zadzwoniłam do wszystkich dziewczyn. O dziwo były bardzo zadowolone, ze mogą przyjechać. Nie bardzo wiedziałam jak przejdą granice tego obozu ale jak zawsze Alison musiała mieć jakiś plan i nie było ku temu najmniejszych wątpliwości. Wszystkie miałyśmy zamieszkać teraz w Rosewood. W zasadzie tylko ja ale to szczegół. Miasteczko jest oddalone od obozu o jakieś 20 kilometrów. Będę tam chodziła do prywatnej szkoły. Moja siostra Piper nie wprowadzi się z nami, bo uznała, że chce zamieszkać w Londynie ze swoją przyjaciółką Magan. Skończyła ta swoją szkołę muzyczną i idzie to kolejnej tym razem bardziej prestiżowej niż ostatnio chodź nie sądziłam, ze to w ogóle możliwe. Wszystkie mamy jakieś hobby np.: Alison gra w hokeja na trawie. Ja też muszę sobie tam znaleźć jakieś hobby przez które będę jakoś rozpoznawalna w tej szkole. Nie chciałam chodzić tylko na jedne zajęcia. Na razie jeszcze nic nie wiem ale coś czuję, że za niedługo wszystko mi się ułoży. Nim wróciła Ali odwiedziła mnie Annabeth. Powiedziałam, ze jestem zajęta ale ona powiedziała, że to bardzo ważne. Poprosiła żebyśmy poszły na spacer:
- Patrcio wiem, że to może głupia rada ale nie mogę ci jej nie powiedzieć – wzięła głęboki oddech i powiedziała – nie bądź zbyt blisko z Alison. Słyszałam o niej różne rzeczy. Jestem córką Ateny i wiem, że nie wolno nikogo oceniać za pierwszym razem ale widziałam, co ona wyprawiała rok temu i uwierz mi to wcielenie zła chodź ma też w sobie dobro.
- Okay rozumiem, a teraz ty posłuchaj mnie, rozumiem, że nie chcesz bym stała się taka jak ona i mogę cię zapewnić, że nie mam zamiaru. Poznałam Alison na obozie. Była wtedy jak zepsuta lalka a ja pomogłam jej przez to przejść. Zostałam jej przyjaciółką bo mnie potrzebuje chodź czasem nie daje sobie z tego sprawy. Ale mogę ci obiecać, że nie zrobię niczego głupiego. Moja mam też ma uprzedzenia do Alison. Mówi, ze na za wiele sobie pozwala i czasem muszę przyznać jej rację ale ja nie skreślam osób tylko dlatego że popełnili  w życiu kilka błędów – gdy to powiedziałam Annabeth spojrzała na mnie z podziwem:
- Masz wielkie serce i dobra z  ciebie dziewczyna. Życzę ci powodzenia i trzymam cię za słowo jeśli chodzi o wiesz co.
- Spoko aha i pilnuj tego swojego chłopaka – powiedziałam a dziewczyna odwróciła się i spojrzała na mnie wyczekującym wzrokiem
- Ali czasem wykorzystuje chłopaków ale nie dlatego, ze się w nich buja ale dla własnych korzyści i spraw, pamiętaj o tym bo nie chcę aby wasz związek się rozpadł. Pasujecie do siebie. – dokończyłam a Annabeth uśmiechnęła się do mnie i przytuliła mnie mówiąc dziękuję.
Gdy wróciłam do domku wciąż nie było Ali ale weszła do środka zaraz po mnie.
- No Chejron uznał to za nieporozumienia. Na całe szczęście Suzy będzie mieszkała w Wielkim Domu więc nie ma obaw że nas zabije przez sen. No i musimy pogadać – powiedziała przyjaciółka a ton jej głosu zaniepokoił mnie i to bardzo.
- O co chodzi?
- Pamiętasz starą pannę panią Blubery?
- Tak jest opiekunką tego domu z internatem na przedmieściach Filadelfi. Tamtejsza szkoła jest prestiżowa i dzięki niej można wiele osiągnąć ale są jeszcze inne uczelnie z podobnym poziomem – wypowiedziałam wszystko co tylko zapamiętałam. Mama często opowiadała mi tej uczelni. Moja starsza siostra Carolyn poszła tam i teraz jest jednym z najlepszych prawników.  – coś z nią nie tak?
- Nie z nią wszystko w porządku. Ona tylko….. zaprosiła nas na Dni Otwarte do szkoły i do internatu nie wiem czy powinnyśmy tam iść. – powiedziała to a ja chodź bardzo często ją popieram mam teraz inne zdanie na ten temat
- Właśnie, że pójdziemy. Za niedługo piszemy maturę a potem studia. Trzeba się zacząć oglądać za uczelniami zanim będzie za późno. Wiem, że to może głupie ale pomimo tego kim jesteśmy i co się dzieje to musimy myśleć o przyszłości inaczej zostaniemy bez niczego.
Alison zastanowiła się chwilę po czym powiedziała:
- Masz rację, nie wolno nam zaprzepaścić takiej okazji. Zanim się obejrzymy będą studia a ja nie zamierzam iść do najgorszej szkoły. Nie powinnam się tam tym wszystkim przejmować. Dziewczyny przyjadą?
- Tak. Powiedziały, ze za tydzień bo mają spotkania do uczelni.
Ali natychmiast się rozchmurzała i powiedziała tym swoim wesołym tonem:
- No widzisz? One już patrzą i chyba nas wyprzedziły, pójdźmy za twoją radą i rozejrzyjmy się. Włączaj tego swojego laptopa i pokazuj mi wszystkie najlepsze uczelnie jakie tylko istnieją.
Przez trzy godziny – w tym czasie w Domku Hermesa przybyło mnóstwo ludzi. Wszyscy nas polubili, na Ali czasem patrzyli tak jakby to co robiła w zeszłym roku było bardzo zabawne a na mnie jakby to ująć jak na przyjaciółkę bo wszyscy byli bardzo przyjaźni i życzyli mi tu dużo szczęścia – przeglądałyśmy oferty uczelni. Alison wybrała sobie 10 szkół które odwiedzi, żeby wybrać trzy najlepsze i do nich zdawać. Głównie były to uczelnie które uczyły projektowania ubrań, mody, aktorstwa lub jak zostać piosenkarką lub odnieść sukces w show biznesie. Ja miałam o wiele  trudniej bo o ile Ali zawsze miała swoja pasję tak ja musiałam ją dopiero odkryć. W brew temu jakie poglądy wyznawałam w Anglii gdy chodziłam do tamtej szkoły, ze nie lubię szkoły i nauki itp.. to jednak zawsze wiedziałam, że muszę się kiedyś za siebie wziąć i właśnie nadeszła ta chwila.
- Muszę ostro popracować w tym roku. Powinnam zapisać się na jakieś zajęcia na które będę chodziła regularnie. Myślałam też o wolontariacie.  Za dwa lata matura a ja zaczynam w Rosewood od zera. Owszem nie chcę być  jakoś  szczególnie postrzegana za taką która ma milion obowiązków  ale nie chcę zostać ostatnia – gdy to powiedziałam poczułam się lepiej.
- Nie martw się na pewno świetnie sobie poradzisz. Aha ja będę musiała wyjechać stąd do końca wakacji. Sorry ale muszę sobie pookładać pewne  rzeczy no i jeszcze te uczelnie. Zamieszkam w Los Angeles u cioci. Wrócę do Rosewood we wrześniu.
- Ale dlaczego? Kiedy? – te pytanie same wypłynęły mi  z ust
- Jutro z samego rana. Obiecasz mi coś?
- Dobrze.
- Ułóż sobie życie. Stań się dobrą wojowniczką i strategiem. Zaprzyjaźnij się tu ze wszystkimi bo jesteś dziewczyną o wielkim sercu, nie popełniaj moich błędów. Zaplanuj dobrze swoją przyszłość.
Te słowa zaskoczyły mnie  i trochę wzruszyły.
- Okay zrobię wszystko. Nie spodziewałam się tego po tobie.
- Ale czego? Jestem przecież człowiekiem a ty moją przyjaciółką. To normalne. – odpowiedziała mi Alison i przytuliłyśmy się – życzę ci abyś została szybko uznana mnie to nie jest potrzebne a tobie pomoże się tu odnaleźć.
Po tych słowach wyszła z domku. Nie wiem gdzie poszła ale wiedziałam chociaż, że jest dobrą osobą i, ze nie zrobi nic głupiego.
I właśnie w tym momencie postanowiłam, że ułożę sobie życie. Od nowa można by rzec. Otworzyłam laptopa i otworzyłam stronę internetową prywatnej szkoły w Rosewood. Nagle ktoś powiedział:
- Chodźcie Chejron chce nam coś powiedzieć.
Szybko zminimalizowałam stronkę i poszłam razem z innymi. Gdy doszliśmy do  placu spotkania Chejron od razu przeszedł do rzeczy:
- Otóż no cóż ostatnio mamy tu dosyć skomplikowaną sytuację. Prowadzimy walki ale to normalne ale wasi rodzice nieśmiertelni i ci drudzy mają trochę za złe że zaniedbujecie swoją przyszłość i szkołę. Dlatego proszę was postarajcie się nie przejmować się aż tak bardzo tym wszystkim chodź pewnie będzie to bardzo trudne.
Wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami i nagle wszystkie spojrzenia skierowały się na mnie.
- Znak – powiedział ktoś a ja nie miałam pojęcia o co chodzi do czasu gdy Chejron wykrzyknął:
- Określona. Powitajmy Patricię Williamson, córę bogini mądrości i strategii Ateny.
Wszyscy zaczęli klaskać a po chwili podeszła do mnie Annabeth:
- Gratuluję. Widzę że jesteśmy rodzeństwem. Teraz będzie przemówienie Suzy
Na scenę weszła Suzy i powiedziała:
- Chciałabym powiedzieć kilka słów. Jak wiecie wspieram organizacje przeróżne i jedną z nich jest Radley ośrodek dla innych ludzi. Dzięki niemu samobójcy, mordercy, alkoholicy i narkomani wychodzą na prostą w właśnie dlatego jedna z naszych obozowiczek jest tu dzisiaj z nami.
Nagle zobaczyłam koło siebie Piper
- Coś przegapiłam? Chejron pozwolił mi z tobą porozmawiać ale to za chwilę
-  Jasne fajnie, ze tu jesteś.
- Jak mówiłam dzięki temu ośrodkowi jest dziś wśród nas Patricia Williamson. A kolejną nowiną jest ta, ze odzyskałam wzrok. – zdjęła swoje okulary. Jednak nikt nie zwrócił na to uwagę bo wszyscy spojrzeli na mnie.
Piper chciała wystąpić ale ją powstrzymałam
- Nie Paper ty zostań.
Wyszłam na środek i podziękowałam  Suzy za to, ze o mnie pamiętała i wygłosiłam krótkie przemówienie. Potem wróciłam na miejsce.
Gdy wszystko się skończyło Piper powiedziała, że idzie pozwiedzać.

***Piper***
Postanowiłam zakończyć te brednie.
-  Suzy pozwól na chwilę – powiedziałam
- Jasne pewnie.
Odeszłyśmy kawałek.
- Patricia mnie dzisiaj chroniła. To nie ona była w Radley tylko ja.
- Nigdy nie widziałam, żebyś brała narkotyki albo z kieliszkiem.
- Zrobiłam to. – podwinęłam rękawy i pokazałam dwa ślady po cięciach które nie sposób było nijak ukryć.
- Ja nie wiedziałam – powiedziała powoli Suzy
- To musi być szokujące dla osoby która wszystko wie. – powiedziałam i wyminęłam ją.

wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 2. Nowa seria.



- Nazywam się Percy Jackson a ty to zapewne Patricia Williamson – powiedział czarnowłosy chłopak.
- Tak co ty tu robisz?
- Robię inspekcję domków. Niestety dopóki mieszkał w Domku Hermesa masz najgorzej bo to najbardziej bałaganiący domek – odpowiedział z uśmiechem
- Myślę, ze jakoś dam radę – odparłam również się uśmiechając
- Aha dzisiaj o 18 mamy grę o flagę. Chcesz zagrać? Domek Hermesa, Apollina, Ateny i Posejdona przeciw, Demeter Aresowi, Afrodycie i Hefajstosowi , i Dionizosowi.
- Zastanowię się – odpowiedziałam i gdy tylko wyszedł postanowiłam zadzwonić do Alison.
Poznałam ją 5 lat temu  na obozie w Grecji. Od razu się zaprzyjaźniłyśmy. Potem ona wyjechała do Ameryki a ja do Anglii ale codziennie rozmawiałyśmy przez video chat, esemesowałyśmy i dzwoniłyśmy więc byłyśmy stale w kontakcie.  Mówiła mi kiedyś , ze co roku jeździ na jakiś wyjątkowy obóz dla wyjątkowych ludzi i teraz jestem pewna, że to właśnie o tym obozie mówiła mi Ali tamtego dnia a potem jeszcze kiedyś o nim wspomniała.
Wyciągnęłam komórkę. Z początku chciałam wysłać do niej wiadomość ale nie przekazałaby jej w jedn ej wiadomości wszystkiego.
Pierwszy sygnał, drugi, za trzecim odebrała:
- To ty Patricio? – zapytała Ali
- Tak to ja. Pewnie nie wiesz dlaczego dzwonię ale to bardzo ważne. Pamiętasz ten super wyjątkowy obóz o którym mi mówiłaś?
- No właśnie na niego jadę – odparła
- Czy przy wejściu jest wielka brama. Ludzie walczą ze sobą na miecze, jest tam gra o flagę i pegazy? Czy są tam domki nazwane imionami greckich bogów?
- Skąd to wiesz?
- Bo jestem na tym obozie. Siedzę w 11 i zastanawiam się czy czasem nie powinnam się powiesić.
Nagle roześmiała się i powiedziała:
- Jestem prawie na miejscu więc wstrzymaj swoją próbę samobójczą. Ja też pomimo, że jestem tu już 2 lata mieszkam jako nieokreślona w 11. Będzie mi raźniej. O czekaj właśnie przechodzę przez bramę. Wyjdź z domku – powiedziała i rozłączyła się.
Pospiesznie wyszłam i ujrzałam moją przyjaciółkę. Podbiegłam do niej i uściskałyśmy się.
- Dobrze cię widzieć. I dobrze, że w końcu jest tu ktoś kto mnie zrozumie – powiedziała Alison
-Też się cieszę.Naprawdę mieszkasz jako nieokreślona w Domku Hermesa? – zapytałam bardzo zdziwiona tym faktem. Ali była idealna pod niemal każdym względem. A jednak żadem z bogów nie przyznał się do niej tak samo jak do mnie. Czasem podejrzewałam, ze nawet mam nie jest do końca pewna czy aby na 100% jest moją matką.
- Tak jak widać. Chodź pokażę ci moje łóżko i z tego co mówiła mi Katy przez irfon to koło mnie jest jedno wolne łóżko.
- Super – powiedziałam i poszłam razem z nią rozmawiając o roku szkolnym i o modzie.
- Powiedz mi – zaczęłam gdy już rozgościłam się na łóżku obok łóżka Alison i gdy już przysunęłyśmy nasze łóżka bliżej siebie. – powiedziałaś mi kiedyś, ze nigdy nie powinnam chodzić z Eddim. Mówiłaś, ze kiedyś rzuci mnie bo to największy flirciarz jakiego poznałaś w Ameryce. Kiedyś myślałam, ze się mylisz ale teraz chyba masz rację. Mnie nie ma a oni wszyscy jeszcze zostają miesiąc w domu Anubisa i przyjeżdża jakaś nowa dziewczyna. Coraz bardziej rozmyślam nad tym żeby z nim zerwać i zostać tylko przyjaciółmi.
- Dobrze zrobisz jeśli tak postąpisz. I najlepiej wprowadź się ze swoją rodziną do Rosewood tam gdzie ja mieszkam. To idealne miasteczko z dala od tych dziwaków. Jeśli wyniesiesz się z tej Anglii postąpisz najsłuszniej i wybierzesz najbardziej korzystną sytuację. Po za tym obok mojego domku jest jeden wolny tak ogromny ja mój. Moi rodzice pomagali go projektować.
- Zaplanowałaś to? – spytałam z podziwem
- Szczerze mówiąc tak – odparła uśmiechając się – powiedziałam rodzicom żeby nie oddali go do sprzedaży tak długo jak im powiem. Moja mam może załatwić twojej genialna posadę.
- Naprawdę. To nie sen? – spytałam bardzo zaskoczona tym obrotem wydarzeń .
- Nie głuptasie to nie sen. – powiedziała moja przyjaciółka.
I wtedy zrozumiałam, co chcę zrobić. Poprosiłam ją żeby zdzwoniła przez irfon do Eddie’ego.
- Halo to ty Patricio? – spytał…
Nasza rozmowa była krótka. O dziwo gdy z nim zerwałam i skończyłam rozmowę poczułam ulgę. Potem Ali wykonała kilka telefonów w tym do mojej mamy itp… by uzgodnić czy się zgadza. Moja mama zgodziła się niemal natychmiast. Chyba czuła ulgę, ze będzie gdzieś z dala od tej szkoły która w jej mniemaniu źle na mnie wpływała chodź oczywiście nigdy nie rozmawiałyśmy otwarcie na ten temat.
- Wiem, że to duża zmiana ale uwierz mi wyjdzie ci na dobre – powiedziała łagodnie Alison – chodź zbliża się kolacja.
Gdy weszłyśmy do pawilonu jadalnego i zajęłyśmy miejsca przy stoliku Hermesa pomiędzy innymi dzieciakami  z tego domku(Ali powiedziała, ze będąc na środku można najwięcej usłyszeć) poczułam głód.  Po kolacji zagadnęła mnie jakaś dziewczyna.
- Jestem Annabeth. Poznałaś już mojego chłopaka Percy’ego.  Z Alison trudno się zaprzyjaźnić. Ma bardzo dużo tajemnic i okazuje się, że wie więcej o tobie niż sam o sobie wiesz.  Ile ją znasz?
- Od 5 lat. Ma charakter trudny do zrozumienia ale gdy się ją pozna bliżej staje się naprawdę super.  Ma owszem wiele tajemnic ale nigdy nie zrobiła niczego co mogło sprawić, ze poczułam się źle.
- Wierze ci ale i tak ja nie chciałaby się z nią przyjaźnić – potem odeszła a ja poszłam z powrotem do Alison.
Nie wzięłyśmy udziały w bitwie o sztandar. Poszłyśmy z na spacer. Gdy szłyśmy w kierunku domku 11 stanęłam jak wryta:
- To Suzy – powiedziałam przerażona
Ali też stanęła przestraszona
- Co ona tu robi? Myślałam, ze jej nigdy więcej nie zobaczymy.
To się stało zeszłego lata. Były razem na obozie w Appalachach. Mieszkały w drewnianych domkach a Alison wpadła na pewien pomysł:
- Co ty na to, żeby podłożyć Suzy fajerwerka? – spytała. Była nas wtedy czwórka: Ja, Alison, Diana i Lily
-  Jesteś pewna? – spytała Diana
- Tak to przecież jej nie zabije. Chodźcie – powiedziała trzymając w ręku coś co wyglądem przypominało puszkę.
Gdy doszły do domku w którym mieszkała Suzy i 9 innych dziewczyn zatrzymały się. Wiedział , ze tylko Suzy jest w środku ale i tak nie mogły zrobić kroku. W końcu Ali otworzyła drzwi i rzuciła fajerwerka. Przez chwilę nic się nie wydarzyło  a potem cały domek stanął w płomieniach. Alison kazała im uciekać wiec tak zrobiły. Udawała potem , ze całą noc plotkowały. Okazało się, że Suzy straciła wzrok. Jej koleżanka  Megan próbowała powiedzieć policji, że to my to zrobiłyśmy ale nikt jej nie uwierzył a ponieważ ona wyszła wtedy w stronę domku oskarżono ją i zawieziono do szpitala psychiatrycznego.
-Przecież nie widzi nic. – powiedziała nagle Ali i pociągnęła mnie do przodu.
- Czyżby Ali i Patricia tutaj?  -spytała nagle Suzy gdy koło niej przechodziłyśmy a obie stanęłyśmy w miejscu nie mogąc się ruszyć.



Pewnie zabijecie mnie za to, że robiłam Peddie ale ja mam plan. W następnym rozdziale będzie więcej bohaterów i więcej akcji, Następny rozdział za 10 komci.

poniedziałek, 29 lipca 2013

8 ,,Pat wyluzuj"

Patricia
Szłam za światłem skierowanym przez wisior.Doszłam do jakiegoś pomnika przedstawiającego faraona były pod nim wyryte litery FS.
Eddie
Pobiegłem za Pat.Nie mogła daleko uciec o tych kulach.Znalazłem ją obok jakiegoś dziwnego pomnika
-Tu jesteś-powiedziałem
-Przepraszam za moje zachowanie.Ja....chodzi o to , że się jeszcze nigdy nie zakochałam.-Uśmiechnołem się i podszedłem do niej.Pat też się uśmiechneła
-Zostaniesz moją dziewczyną?-zapytałem
-Tak-odpowiedziała bez wahania.Pocałowałem ją.
-A tak wogóle to dlaczego tu...-nie dokończyłem zobaczyłem litery FS
-Frobisher-Smithe?-zapytała
-Przyjdziemy tu z resztą Sibuny-powiedziałem wziąłem Pat pod rękę i poszliśmy do Domu Anubisa.
Amber
Dobrze , że Eddie pobiegł za Pat.Strasznie się o nią bałam.Oprócz Peddie siedzieliśmy wszyscy w salonie nagle drzwi się otworzyły i staneła w nich jakaś dziewczyna
-Część jestem K.T Rush i jestem nowa-napewno przyjechała na miejsce Niny.Podeszłam do niej i przedstawiłam jej wszystkich
-Brakuje tylko Eddiego i Patrici ale zaraz powinni wrócić-i jak na moje zawołanie do salonu weszła moja kochana parka-O o wilku mowa-powiedziałam
-Chyba raczej o wilkach-poprawił mnie Jerome za co dostał ostrego kopniaka od Joy.Właśnie skoro mowa o nich to czy czasem te 2 osoby nie moją sie ku sobie.Będę musiała o tym porozmawiać z Joy.Biedna Mara.
-Kochani to K.T i jest tu nowa.K.T to Eddie i Patricia-powiedziałam uradowana.K.T zaczeła patrzeć maślanymi oczkami na Eddiego.Wiedziałam już jedno ani Pat ani ja nie będziemy dobrymi przyjaciółkami.Pat patrzyła na nią groźnie.
-Emmn to jak jesteście razem?-zapytałam przerywając K.T którą zdziwiły moje słowa.
-Tak-odpowiedział Eddie i złapał za rękę Paty.
-Hura-krzyknełam i przytuliłam naszą nową parkę
Patricia
Ta nowa już zaczyna mnie wkurzać.Ledwo jestem z Eddiem a już jakaś nowa się na niego gapi.Tak samo było przy kolacj.
-Ej ty nowa z kąd pochodzisz?-zapytałam aby już przestała się lampić na mojego chłopaka
-Z Hiszpani-odpowiedziała-Jestem tu na stypendium
-A tak a mogłabyś przestać się lampić na mojego chłopaka?-zapytałam
-Patricio oco ci chodzi?-zapytała
-Pytam czy mogłabyć skierować te swoje paczadełka no nie wiem na kogoś innego.
-Słuchaj to nie fer-powiedziała
-Co jest nie fer?-wstałam dobrze , że nie siedziała daleko odemnie.Wziełam najbliższy sok podany mi przez Amber.
-Kryć się Pat się wkurzyła-krzykną Alfie a wszyscy się zasłonili.
-Pat wyluzuj-powiedział Eddie i podszedł do mnie
-Ty też chcesz żeby się na ciebie lampiła?-zapytałam
-Ona przecież nie...-nie pozwoliłam mu dokończyć K.T była już oblana.-To takie moje powitanie.U nas tak sie robi
-A ja ci pokaże jak u nas sie robi-i K.T obrzuciła mnie owsianką i wybiegła z jadalni
-Pat wyluzuj-powiedział Eddie i pobiegł za K.T
-A wież co z nami koniec-krzyknełam
-O Pat-powiedziała Amber i wraz z Fabianem pomagali mi uprzątnąć kawałki owsianki z twarzy.
-Nienawidze ich-powiedziałam wziełam kule i chciałam iść na góre.Fabian wzią mnie pod rękę z jednej strony a Ambs z drugiej.Chciało mi się płakać jednak wiedziałam , że mam oddanych przyjaciół którzy zawsze mi pomogą.
----------------------------------------------------------------------
Hey już wróciłam

Choroba przeszła więc już jestem...

Więc tak było Peddie i nie ma heh ale spokojnie będą razem.
Teraz biorę się za nowy szablon ten mi się już znudził
Także szabloniarnia została znów otwarta także zapraszam serdecznie
Next za 15 komci

Bella Martin

sobota, 27 lipca 2013

Nowa seria. Rozdział 1



***Patricia***
Po prostu ekstra!  Właśnie siedzę w taksówce która ma mnie zawieść do jakiegoś głupiego obozu.  Okay ale może od początku.  Tydzień temu do szkoły przyjechała moja kochana matka(która na marginesie nie interesowała się mną odkąd się urodziłam), weszła do Domu Anubisa i wyjechała z  propozycją żebym pojechała do tego debilnego obozu. Oczywiście to nie była propozycja tylko rozkaz więc nie ważne co jej powiedziałam tak czy siak muszę tu spędzić cholerne dwa miesiące na co nie mam najmniejszej ochoty. A no i w międzyczasie dowiedziałam się, że jestem jakimś herosem czy jak to się tam nazywa czyli jakaś osobą półkrwi cokolwiek to znaczy. Potem usłyszałam, że mój ojciec to tak naprawdę nie mój ojciec(po prostu super). 
Na początku uważałam, ze mojej mamie się lekko pomieszało w głowie ale uznałam ją za kompletną wariatkę gdy zaczęła nawijać o jakiś nieśmiertelnych bogach, potworach, walce na śmierć i życie. Rozważałam nawet zawiezienie jej do psychiatryka gdy opowiedziała mi atrakcje tamtego obozu: wspinaczka z lawą i lawinami, gra o flagę, szermierka, ujeżdżanie pegazów( do cholery te stworzenia nie istnieją!).
Zamknęła się dopiero gdy wpakowała mnie do tej debilnej taksówki która wygląda jakby była osobistą limuzyną Draculi. Na przednich siedzeniach siedziały jakieś 3 babcie które bez przerwy coś trajkotały zupełnie bez ładu i składu. Myślałam, ze zwariuję za chwilę ale na szczęście ( lub nie) taksówka się zatrzymała i wysiadłam z niej.
Rozejrzałam się i zobaczyłam  faceta na wózku inwalidzkim, oraz chłopaka który chodził o kulach. Po prostu rewelacyjnie czyli  to obóz dla wariatów.
Modliłam się żeby oni nie czekali na mnie ale najwyraźniej moje modlitwy nie zostały wysłuchane po po chwili oboje do mnie pomachali zachęcająco jakbym bała się do nich podejść.
Zrezygnowana podeszłam. Chyba oczekiwali, ze się zaraz popłaczę ze strachu albo coś bo mieli dosyć zdziwione miny.
- Nazywasz się Patricia Willimason?- zapytał mnie chłopak który miał kule.
- Raczej tak chyba, że zmieniłam imię i nazwisko ale o tym jeszcze nic nie wiem. – odpowiedziałam z niesmakiem.
Chłopak uśmiechną się a po chwili roześmiał się. Spojrzał na mnie jakby oczekiwał, ze również wybuchnę niepohamowanym śmiechem. Przewróciłam oczami i powiedziałam
- To gdzie jest ten głupawy obóz do którego wysłała mnie moja matka?
- Tutaj – odpowiedział facet na wózku i wskazał bramę za nim. Spojrzałam na nią z obojętną miną i zrobiłam kilka kroków po czym przypomniałam sobie o czymś:
- Gdzie będę mieszkać?
- Jesteś nie określona więc na razie mieszkasz w Domu Hermesa. Zaprowadzić cię?- chłopak najwyraźniej starał się być miły ale ja dziś nie miałam nastroju wiec tylko odpowiedziałam:
- I może jeszcze rozrysuj mi mapę co?- zapiłam – sama sobie poradzę,mam jeszcze trochę do emerytury.
Po tych słowach odwróciłam się na pęcie i szybkim krokiem ruszyłam w stronę obozu. Gdy przekroczyłam jego granice wszyscy na mnie spojrzeli ale ja tylko przeszłam nie zaszczycając nikogo spojrzeniem. Rozglądałam się po domkach szukając znaku Hermesa. Nienawidziłam tego miejsca chodź dopiero się tu znalazłam ale nie jestem cienka w mitologi więc już po chwili przekroczyłam próg  domku w którym znajdowało się mnóstwo plecaków i łóżek.
To chyba najbardziej zatłoczony domek w całym tym dziwacznym obozie.
Zobaczyłam kawałek pustego miejsca na samym końcu domku w prawy rogu. Przeszłam  szybko pomiędzy łóżkami i rozłożyłam tam wszystkie moje rzeczy.\
- Nowa?  -zapytał mnie ktoś za moim plecami.
 Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka o czarnych włosach i oczach w kolorze oceanu trzymał w ręku zwój czegoś a w dłoni miał pióro.


Okay no to jest pierwszy rozdział. Jeśli ktoś czytał serię Percy Jackson i bogowie Olimpijscy to będzie bardziej zorientowany o co w tym chodzi a jeśli nie czytaliście to gorąco ją wam polecam. Oczywiście będą tu także bohaterowie z Sibuna nie martwcie się.