wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 10



**Joy**
Patricia przez wszystkie lekcje była nie obecna. Teraz wracamy do Domu Anubisa. Chcąc przerwać ciszę zapytałam:
- To jak idziemy?
- Ale gdzie?
- No wiesz do tej stodoły. Może się okaże, że to będzie tak samo jak z Rufusem.
Buntowniczka nie odpowiedziała od razu.
-  Cóż możemy pójść. Potrzebuję tego uczucia gdy się gdzieś wymykam bez czyjeś wiedzy.
- No dobra. A jak między tobą a Eddiem?
- W sumie to nie wiem. Pocałował mnie dzisiaj i powiedział, że nie jestem sama. Chociaż może to tylko sposób by wydobyć ode mnie informacje.
- Albo Eddie cię kocha i chce zakończyć waszą kłótnię. Powinnaś na to spojrzeć z tej strony. Kiedy byliście parą, bo teraz nie wyglądacie jakbyście nią byli, świetnie się dogadywaliście. Sibuna nie może was tak po prostu rozdzielić i poróżnić.
- Tak przemyślę to. Jednak czego będzie chciała w zamian za milczenie ta osoba?
- Nie wiem ale lepiej wejdźmy do środka. Sibuna tu idzie.
Przyjaciółka skinęła głową i obie weszłyśmy do domu.
**Patricia**
Joy poszła do pokoju ja natomiast weszłam do salonu. Swoją torbę trzymałam w prawej ręce. Czułam ogromny ciężar nie wiem czemu spowodowany chyba tym, że koperta ze zdjęciami była i wciąż jest w środku. Kobietę ze zdjęcia skądś kojarzę jednak nie mogę sobie tego przypomnieć. Usiadłam na kanapie i wyjęłam z torby laptopa. Otworzyłam go i zalogowałam się na poczcie. Były dwie nowe wiadomości. Tą drugą wolałam pominąć bo była od taty.
Pierwsza jest od Piper:
„Hej Patricio!
     Mama nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku. U mnie jest fantastycznie. Poznałam ekstra chłopaka i chodzę z nim od obozu muzycznego w sierpniu. Nie było cię w domu, więc nie miałam okazji ci o tym powiedzieć. Do Domu Anubisa przyjadę na Dni Otwarte. Stęskniłam się.
Pozdrów tatę i wszystkich z Domu Anubisa
                                                                                                                      Siostra Piper”
No świetnie. Jeszcze jej mi tu brakowało. Czemu ona zawsze ma lepiej ode mnie. Chodzi o to, że to właśnie z niej rodzice zawsze są dumni. Czasem na przyjęciach zapominają mnie przedstawić jako ich drugą córkę. Zawsze na pierwszym miejscu jest Piper. To ona ma najwyższą średnią, chodzi do szkoły muzycznej co ja gadam jest w szkole muzycznej z internatem a na zajęcia jeździ ze szkoły.  Oprócz tego gra w tenisa jest przewodniczącą klasy i samorządu szkolnego. Wygrywa wiele konkursów. To jej chłopcy są zawsze akceptowani przez rodziców. Aha no i w dodatku pływa i jeździ na zawody. Nie mam pojęcia jakim cudem to wszystko ze sobą godzi ale z tego co wiem jej plan lekcji pęka w szwach. Okazy wiem, ze przedstawiam swoje życie w ciemnych barwach i, ze wychodzi na to, ze ja jestem ta najgorsza jednak wcale tak nie jest. W tym roku zapisałam się z Joy na pływanie i tenisa. Może i kopiuję siostrę ale co z tego. Tu i tak dobrze jej nie znają.
W życiu nie zapisałabym się na te zajęcia sama wiec poprosiłam Joy by chodziła razem ze mną. Zgodziła się niemal natychmiast z czego bardzo się cieszę. Na pływanie razem z innymi będziemy jeździły we wtorki, czwartki i piątki oraz co dwa tygodnie w soboty. Tenis jest w poniedziałek i środę. Wiem mam zawalony tydzień. Sama jestem w szoku, ze chcę chodzić na tyle zajęć dodatkowych.
Jednak razem z Joy potrzebujemy czegoś dzięki czemu zapomnimy i chłopcach, Victorze nadmiarze lekcji i prac domowych teraz też Sibunie i tej osobie od, której dostajemy te wiadomości.
W momencie gdy Eddie wszedł do salonu dostałam wiadomość:
Jutro dowiecie się czego chcę. Spokojnie to coś co na pewno możecie zrobić tylko jeszcze o tym nie wiecie.

7 komentarzy:

  1. świetne...
    mam pytanie kiedy pojawi się nowy rozdział na twoim blogu: Opowiadania - Patricia Williamson bo codziennie wchodzę i patrzę czy coś jest?! byłabym bardzo wdzięczna gdybyś coś tam napisała bo też bardzo lubię tego bloga...
    a tutaj czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Superaśny i dołanczam się do pytania Patrici :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny ;D
    housee-of-anuubis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń