**Popołudnie**
**Amber**
- Okay – zaczęłam gdy
wszyscy się już zebraliśmy – ja wymyśliłam żebyśmy się tu spotkali. Każdy wie o
co chodzi. Macie jakiś pomysł?
- Y może porozmawiamy z nimi? – podsunęła Joy.
- odpada – zaprzeczyłam. Pomysł przyjaciółki nie był zły ale
to co oni zrobili nie zasłużyła to spokojną rozmowę. Czuję się zdradzona i nie
potrzebna w Sibunie. Istnieje opcja, ze Nina jest chora czy coś ale wygląda na
zdrową. E tam to niemożliwe. Na pewno wiedziała co mówi ale chyba nie myślałam
na tym co wypowiada.
- Może jakaś zemsta. – powiedział Alfie. Odkąd z nim chodzę
muszę przyznać, ze się zmienił. Na lepsze oczywiście. Stał się bardziej
poważniejszy i nie rozrabia tyle co kiedyś.
Ale to co powiedział było głupie:
- Alfie! – podniosłam
głos – wszyscy powinniśmy wziąć to na poważnie. Jak tak dalej pójdzie to
będziemy potrzebni Sibunie czyli Ninie, Fabianowi i zapewne Eddiemu tylko po to
by ich chronić albo cos przenieść. Nie chce tak skończyć.
- Ja też nie. – zgodziła się ze mną Pati.
Pozostali kiwnęli głowami.
- Słuchajcie wpadłam na pewien genialny plan – odezwała się
nagle Joy. Wreszcie może ktoś powie coś sensownego. Znaczy Joy już coś mówiła
ale jak dla mnie nie miało to należytego sensu.
**Patricia**
Gdy moja przyjaciółka skończyła mówić wszyscy zgodnie
stwierdziliśmy, ze to wspaniały plan.
Mieliśmy już iść gdy zza drzew wyszła Nina, Fabian i Eddie.
Omg a jeśli wszystko słyszeli. Oby nie.
- Hej co tu robicie? – zapytałam na wstępie
- my byliśmy na spotkaniu Sibuny a wy? – zapytał Fabian
- My z kolei przyszliśmy tu porozmawiać – powiedziała szybko
Amber – aha ale przecież my też należymy do Sibuny. Czemu nie powiedzieliście,
ze mamy zebranie? – dopytywała się.
- A bo wiesz była inicjacja Eddie’ego. Nie chcieliśmy
zabierać wam czasu. – czułam narastającą
we mnie złość. Inni też nie byli już spokojni. Pierwsza nie wytrzymała Joy:
- Mam tego dość. Tego waszego Ego i tego ciągłego odpychania
nas od spraw Sibuny. Jesteśmy jej częścią i nie możecie nami rządzić. Ja na to
nie pozwolę. Odchodzę i tyle. – po tych słowach pobiegła w stronę Domu Anubisa.
W pełni się z nią zgadzam:
- Ja też odchodzę – powiedziałam i również odeszłam.
**Amber**
Podziwiam postawę Joy i Patrici. Po krótkiej bijatyce z
myślami powiedziałam stanowczo:
- Ja również nie chcę już być w Sibunie. Przykro mi ale
odchodzę.
- jak Amber to ja też. Dziewczyny mają 100% racji.
Odeszliśmy. Łał podzwaniam postawę Alfiego. Nie powiedziałam
mu jednak tego bo jeszcze wróci do starych nawyków.
Gdy wróciliśmy poszłam do
swojego pokoju.
Sorry, ze krótki ale byłam na zawodach siatkarskich i nie
miałam czasu napisać dłuższego.
Świetnyy czekam na next
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, czekam na następny
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next!
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńsuper czekam na next
OdpowiedzUsuńsuper czekam na kolejny :D ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńKiedy opowiadanie ?
OdpowiedzUsuń