**Joy**
- Co tu się dzieje. Patricio dlaczego krzyczałaś? - zapytała Trudy
- Chyba miałam zły sen to wszystko – odpowiedziała moja
przyjaciółka
- Na pewno wszystko w porządku? – zapytał Fabian
Tak szczerze to nie dziwię się mu , ze zadał takie pytanie. Patricia
jest blada jak ściana a oczy ma pełne przerażenia. Gdy otwierała usta odezwał
się Eddie:
- Hej, dajmy jej spokój.
– okay bardzo zdziwiła mnie jego wypowiedź i uznałabym ją za bardzo
pozytywną gdyby nie dokończył – ona przecież tak uwielbia być w centrum uwagi
prawda?
Po tych słowach
wyszedł i chyba dobrze zrobił bo w oczach Patt nie było już strachu
tylko gniew.
-Możecie już iść. Ty też Trudy – powiedziałam do pozostałych
– nic się takiego nie stało. Acha i Fabian - odezwałam się do niego gdy miał
już wychodzić – powiedz Eddiemu, ze jest dupkiem.
On tylko kiwnął
głową. No co? Musiałam i tyle. Zasłużył na to. Chyba, że to co
powiedział to był żart ale coś wątpię. Trixie i chęć bycia w centrum
zainteresowania? Genialny dowcip. Ta dziewczyna odkąd pamiętam, wchodzi na
scenę tylko w ostateczności i nie spędza na niej dłużej niż 2 minuty.
Gdy już wszyscy opuścili salon, Pati wreszcie przemówiła:
- Dobrze powiedziałaś Fabianowi. Eddie jest dupkiem i tyle.
A ja głupia chciałam by mnie zauważył. Od teraz to ja jego nie będę zauważała.
– powiedziała to zdecydowanym tonem po czym ponownie się położyła mamrocąc
przy tym różne mało pochlebne rzeczy pod tematem jej byłego chłopaka.
**Patricia**
Że niby ja lubię być zauważalna? Dobre sobie. Co za matoł,
kretyn, osioł a przede wszystkim debil. Wiem co mówiłam wcześniej ale ten chłopak po porostu nie
zasługuje na moja jakakolwiek uwagę.
Zasnęłam dosyć szybko i dzięki Bogu nie śniły mi się już
żadne koszmary.
**Rano**
**Mara**
Obudziłam się dziś bardzo wcześnie rano. Jest sobota, wiec z
tego co pamiętam Trudy wyjechała wcześnie rano na zakupy. I musimy sami sobie
zrobić śniadanie. Całe szczęście, ze nie jestem w tym najgorsza.
Zeszłam na dół i zobaczyłam Patricie siedząca przy stole z
grymasem na twarzy.
- Co się stało?- zapytałam
- Wczoraj uderzyłam się w rękę. Myślałam, ze mi to przejdzie
przez noc a tu nic. Na dodatek boli jeszcze bardziej. Trudy zanim wyszła dała
mi leki przeciwbólowe ale to nic nie pomogło.
- Pokaż – nakazałam a przyjaciółka wyciągnęła rękę.
Chwyciłam ją i gdy tylko lekko ścisnęłam ta jęknęła z bólu. – możesz nią
ruszać? – kiwnęła głową na znak, ze tak. – nie jest złamana tylko dosyć mocno
potłuczona. Masz się gorzej bo to prawa ręka. Jednak jest plus bo mamy weekend
i nie ma lekcji.
- Co za pocieszenie – mruknęłam Patt.
Cała ona. Może mieć
złamaną lewą rękę przesz cały czas ale gdy coś jej się stanie z prawą jest
bardzo zła.
- Chodź ze mną do kuchni. Wiem gdzie jest apteczka.
Obandażuje ci ta rękę. Trochę się na tym znam – powiedziała i pociągnęłam ja za
zdrową rękę do kuchni.
Bandaż założyłam w 5 minut. Trzymał się dobrze i o ile
Trixie będzie uważała nie nie powinno się jej z nim stać.
- Dzięki – powiedziała gdy skończyłam i poszła powrotem do
jadalni. Usiadła przy stole i wyciągnęła z torebki, komórkę.
**Eddie**
Byłem w lekkim szoku gdy Fabian przekazał mi wiadomość od
Joy i nie wątpię, ze moja była dziewczyna się pod tym podpisuje.
- Facet cos w tym jest – powiedział mi rano mój
współlokator.
- Co masz namyśli? –
zapytałem.
- No mam na myśli to, ze Joy kazała i przekazać, ze jesteś
dupkiem. Zapewne Patrcia przyznała jej rację. Gościu z dziewczynami tak nie
można. Wiem, ze zerwaliście ale to w stosunku do niej nie fair.
Zamyśliłem się. Do dziś stoi mi przed oczami obraz gdy to
Patt ze mną zerwała:
Szliśmy razem do parku i rozmawialiśmy. Tak szczerze to
tylko ja mówiłem a ono słuchała. Non stop nawijałem o Sibunie i o Ozyrionie..
- Edison zamknij się! – krzyknęła wtedy Gaduła – odkąd tu
przelecieliśmy tu nic tylko gadasz o Ozyrionie i innych rzeczach. Mam tego
serdecznie dosyć!
- Uspokój się. Chyba mam prawo wiedzieć o tym wszystkim prawda?
- Niby tak ale wydaje mi się, ze bardziej obchodzi cię ten
cały Ozyrion niż nasz związek. I powiem ci jeszcze jedno: Z NAMI TO KONIEC! Nie
chcę być z takim chłopakiem. – potem
odeszła a mnie zostawiła na ścieżce samego.
- Halo Eddie? – Fabian wyrwał mnie z zamyślenia
- Ach tak okay może masz racje. Zachowałem się wobec niej
trochę nie fair ale jak na razie nie mam w planach przepraszania jej. – gdy to
powiedziałem zszedłem na dół by coś zjeść.
- Cześć maro..cześć Patricio – przywitałem się. Ta pierwsza
mi odpowiedziała za to Gaduła nadal wgapiała się w ekran swojej komórki.
Zauważyłem, ze na prawej ręce ma bandaż. Ciekawe co się jej stało.
- Uderzyła się dość solidnie
w rękę – odpowiedziała na moje niezadane pytanie Mara.
- Acha. Jak się czujesz? – to drugie było skierowane do
mojej byłej dziewczyny. Milczała. – I co? Teraz strzelasz focha? Jak dziecko w
przedszkolu tak? – zapytałem ze złością choć wcale tego nie chciałem. Szybko
poszedłem do kuchni.
Co ja znowu zrobiłem. Przecież mam w planach poprawić choć
trochę nasze stosunki a nie je jeszcze bardziej pogarszać. Wróciłem powrotem do jadalni. Dla odmiany
Patricia nie miała w lewej ręce telefonu ale plik kartek. Gdy poszedłem by się
im przyjrzeć wcisnęła mi rękę 5 kartek.
Przyjrzałem się im i to co zobaczyłem nie było fajne.
- Co to ma być?
Jej! To jest super! Dlaczego musisz kończyć w takim momencie?
OdpowiedzUsuńno właśnie jest super ,ale w takim momencie to nie fair !!!!
OdpowiedzUsuńNo właśnie...
UsuńCo to za kartki?
*,*
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńŚwietny ;)
OdpowiedzUsuńsuper czekam na next :D ♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńmogłabyś dodać następny rozdział na swoim innym blogu :D byłabym wdzięczna ♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuń