niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 4



**Eddie**
- A umiesz czytać? – zapytała mnie Gaduła nie zaszczycając mnie nawet spojrzeniem. Odkąd ze mną zerwała non stop obmyślam plan jak choć trochę poprawić nasze stosunki. Jak mi idzie? Beznadziejnie. Czy zrobię cokolwiek w tym kierunku bez przeproszenia jej za tamto? Nie sądzę.
- Tak. Ale dlaczego organizujemy Kolejne dni otwarte szkoły? To kompletna głupota. I czekaj no chwilę – przyjrzałem się jednej z kartek – dlaczego obok mojego imienia widnieje napis: Śpiew i wieszanie dekoracji?
- Bo wiesz ptaszek mi wyśpiewał, ze podobno nieźle śpiewasz – odpowiedziała Patricia – potraktuj to jako rewanż za wczoraj – podniosła wzrok i uśmiechnęła się lekko. Muszę przyznać, ze bardzo tęskniłem za jej uśmiechem. Był piękny zresztą Patt ogólnie była cudowna. Po chwili usłyszałem odgłos otwieranych drzwi. Poszedłem tam i pomogłem Trudy przenieść zakupy do kuchni.
**Patricia**
Ptaszek o którym powiedziałam Eddiem była jego mama. Mówiła, ze ma piękny głos itp… To co zrobiłam nawet nie jest zemstą. Zrobiłam to bo bardzo chcę usłyszeć Eddie’ego. Kiedy się do niego uśmiechnęłam zobaczyłam radość w jego oczach. Może kiedyś dam mu kolejną szansę. Żeby nie było mu smutno siebie również wpisałam do wieszania dekoracji. Nie jest to moje marzenie ale być może wreszcie normalnie porozmawiamy.
- Co tak myślisz?
Odwróciłam się i zobaczyłam Amber.
**Amber**
Gdy zobaczyłam zamyśloną Patricię postanowiłam do niej podejść wreszcie  z nią porozmawiać.
- A nic takiego. Po prostu myślę nad tym jakie dekorację powiesić – wiedziałam, ze kłamie. Zazwyczaj odpuszczam jej w takich sytuacjach bo wiem, ze musi sama się z tym uporać. Dziś jednak muszę znać prawdę:
- No mów. Mnie możesz powiedzieć wszystko – zaczęłam – domyślam się, ze chodzi o Eddie’ego prawda?
Kiwnęła głową.
- Bo z jednej strony wciąż jestem na niego zła a z drugiej chyba nadal coś o niego czuję. Jednak po wczorajszej akcji sama już nie wiem – powiedziała.
- tak, Fabian opowiadał mnie i Ninie o tym wszystkim.
Zapadła chwilowa cisza. Przerwała ją Nina wchodząc do jadalni i siadając przy stole.
- Spotkanie Sibuny. Dziś o 23.00 – powiedziała na wstępie – aha. Rozmawiałam już o tym z Fabianem. Znaczy chcemy by Eddie stał się członkiem naszej grupy. Zapytałam go przed chwilą i się zgodził
- Ej chwila – zaczęłam – podjęliście tą decyzję beze mnie,  Patrici, Alfiego i Joy? – normalnie jestem w szoku. Patt zresztą też.
-  nie przesadzajcie – usprawiedliwiała się Nina – to nic  takiego. Po za tym to ja jestem liderką a Fabian jest najmądrzejszy. Nie byliście potrzebni – po tych słowach odeszła.
- Patricia słyszałaś to samo co ja? – zapytałam przyjaciółkę a ona kiwnęła głową.
- Odbiło jej i tyle. Sorry, ze to mówię ale to nie jest normalne. Zachowuje się jakby nami rządziła – stwierdziła buntowniczka.
Po mimo tego, ze Nina jest moją najlepsza przyjaciółką teraz muszę przyznać Patt rację.
- Zachowała się wobec nas nie fair. Mam pewien pomysł. Ta dwójka nie powinna o takich rzeczach decydować sami. Dziś po południu ty, ja Joy i Alfie spotykamy się i naradzimy co dalej.
Ten plan naszedł mnie nagle. Jestem z niego zadowolona.
Gdy zobaczyłam Alfiego idącego w stronę salonu podeszłam do niego.
- hej – przywitałam się
- Cześć – odpowiedział – coś się stało?
Przytaknęłam i opowiedziałam mu wszystko.
- No więc tak to wygląda. Czyli wiesz kiedy? – zapytałam chcąc się upewnić czy aby na pewno zrozumiał.
- No jasne – odwrócił się pobiegł w stronę swojego pokoju krzycząc : UFO nadlatuję !!!
**Joy**
Gdy  tylko weszłam do jadalni zgarnęła mnie Patrcia.
- Co, o co chodzi? – nie ma pojęcia dlaczego Patt chcę szybko porozmawiać. Jestem głodna więc pewnie i tak nic nie zapamiętam z tego co do mnie powie.
- Nina zwariowała – zaczęła i opowiedziała mi cała historię. Gdy skończyła szczeka mi opadła. Okay jednak zapamiętam to co powiedziała. Nawet w szczegółach.  Dobra rozumiem, ze ona jest Wybraną, liderką Sibuny a Fabian jest bystry, mądry oraz pomysłowy ale żeby takie coś? Tego się po nich nie spodziewałam. Odkąd jesteśmy z Niną przyjaciółkami w życiu nie podejrzewałabym jej o coś takiego.
- Czyli dziś po południu? – upewniłam się.
- tak tylko się nie spóźnij. O idą tu. Pamiętaj nie było między nami tej rozmowy. – ostrzegła mnie buntowniczka
- Jasne – odpowiedziałam i weszłam do kuchni by pomoc Trudy w robieniu śniadania takiego spóźnionego.

8 komentarzy:

  1. Boski! Kiedy dodasz następny? Wiem, wiem grafik, ale możesz przecież napisać na komputerze jakiś długi i dodawać, kiedy bd twoja kolej . : ) Ps. Możecie usunąć weryfikację obrazkową?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no czemu taki świetny. Dalej tak tak grafik ale szkoda że nie możesz nawet scenariusza po za grafikiem dodać. Ale to jak ty piszesz jest darem od boga.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. super czekam na następny :D ♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń