poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 1



**Patricia**
- Joy nie zrobię tego. - powiedziałam poniesionym głosem. Szłyśmy razem w stronę Domu Anubisa. Niestety zaczął się nowy rok szkolny i trzeba tu było wrócić. Mimo wszystko tęskniłam za tym miejscem.
- Ale dlaczego? Dyrektor powiedziała, że tak poprawisz sobie u niego opinię a to ci się na pewno przyda. Poza tym robiłabyś ten projekt ze mną.
Moja przyjaciółka jest zawsze taka uparta. Teraz chce żebym poprowadziła z nią dni otwarte naszej szkoły. Maja być występy, dekoracje no i goście. A jednymi z gości są moi rodzice. Co za pech! Nie przyjeżdżali tu od wieków. Ale jest pewien plus. Skoro w wakacje zerwałam z Eddim to teraz mam okazję pokazać mu co stracił. Tak wiem to wredne ale muszę coś zrobić by znów mnie zauważył. Od zerwania konsekwentnie mnie unika.
- No dobra zrobię to. Kiedy mamy pójść do Sweeta? - zapytałam pełna nadziei , że dopiero jutro.
- Mamy tam się zjawić zaraz jak się rozpakujemy. No choć - pociągnęła mnie bym szła ze swoją walizką szybciej - musimy to zrobić bardzo sprawnie i szybko. No i przywitać się ze wszystkimi. Jestem pewna, ze wszyscy już są.
Cała ona. Przejmuję się zawsze najbardziej ze wszystkich.
Po kolejnej minucie szybkiego marszu a właściwie biegu bo Joy za wszelka cenę chciała już być w domu.
Gdy weszłyśmy do środka zobaczyłyśmy dużo walizek w holu co oznaczało, że jesteśmy ostatnie . Trudno. Odstawiłyśmy swoje walizki i weszłyśmy do jadalni. Byli tam wszyscy moi przyjaciele z czego bardzo się ucieszyłam.
Usiadłam koło Mary. Było jeszcze miejsce obok Eddi'ego ale wolałam unikać jak na razie siedzenia blisko niego. Amber jednak od razu zauważyła gdzie usiadłam i powiedziała głośno:
- Maro mogłabyś zamienić się miejscami z Eddim. On bardzo chciałby siedzieć koło Patrici prawda? - rzuciła mu wyzywające spojrzenie jakby od tego czy usiądzie obok mnie zależało jego życie. On jednak nie wykazał żadnej reakcji. Dalej wpatrywał się w swój pełny talerz.
**Amber**
Nie rozumiem go. Przecież chodzi z Patricią. Powinien się cieszyć, ze ma szansę usiąść przy niej a nie nadal wgapiać się w jedzenie. Albo jest chory albo ta dwójka się pokłóciła.
- Patricio wiec może ty usiądziesz koło Eddi’ego a Joy przesiądzie się na twoje miejsce.  – spojrzałam na Joy błagalnym wzrokiem. Ta tylko kiwnęła głową i wstała. Po chwili gdy nastąpiła zmiana miałam nadzieję, ze oboje się ucieszą, zaczną rozmawiać a tu nic.
O już wiem! Trzeba zostawić ich samych wtedy się trochę rozluźnią. To genialny plan.
Nachyliłam się do Mary:
- Oni potrzebują być sami. Mogłabyś pójść do kuchni i powiedzieć Trudy, ze dziś Eddi i Patricia będą zmywać? – szepnęłam do nie by nikt inny nie usłyszał.
- Ale dlaczego oni? – zapytała – przecież dopiero co tu wróciliśmy .
- Chodzi o to, że oni są chyba trochę zestresowani i potrzebują chwili dla siebie.
- Ty i ta twoja pokrętna logika ale dobrze. Pójdę i to załatwię. – powiedziała i wstała od stołu. – Zaraz wracam.
Gdy Mara poszła do kuchni uśmiechnęłam się sama do siebie i zabrałam się za jedzenie.
**Eddie**
Po co Mara poszła do tej kuchni. Niczego nie brakowało. I to szeptanie z Amber. Życie nauczyło mnie, że jak dziewczyny tak robią to zawsze coś knują.
Spojrzałam w bok i zacząłem przyglądać się Patrici próbującej zjeść cokolwiek ale jakoś za bardzo jej to nie wychodziło. Odkąd zerwaliśmy staram się jej unikać a siedzenie koło niej, dzięki kochanej Amber wcale mi tego nie ułatwia. Ale cóż w końcu będziemy musieli zacząć zachowywać się normalnie.
Oho wróciła.
- Mam dobre wieści. – powiedziała Mara mrugając do blondynki.

5 komentarzy:

  1. super podoba mi się czekam na kolejny :D ♥♥♥ a kiedy będzie opowiadanie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż jeśli chodzi o moje opowiadanie to pojawi się we wtorek.Ten rozdział został napisany przez nową stażystkę Malene

      Usuń