środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 2



**Mara**
Super teraz wszyscy się na mnie gapią. Mogłam przecież podejść do tej dwójki i im to powiedzieć. Ach czasem nie wiem co robię.
- No więc – zaczęłam by jak najszybciej mieć to z głowy – dziś zmywają Eddie i Patricia
- Nie zgadzam się – powiedziała natychmiast Pat 
Wzruszyłam ramionami i usiadłam ponownie przy stole.
**Joy**
Mina Patrici była bezcenna gdy dowiedziała się, ze musi zmywać z Eddim. Choć z drugiej strony to trochę nie fair bo może nie zdążyć ze mną do dyrektora.
- Oki słuchajcie – powiedziałam głośno – Pat nie może zmywać bo idzie ze mną do Pana Sweeta
- Co zbroiłaś? Już w dniu przyjazdu? Tak bardzo uwielbiasz gabinet mojego ojca? – Eddie  wyraźnie usiłował wkurzyć swoją byłą dziewczynę (jej chyba jako jedyna o tym wiem). Z kilometra mogłam wyczuć napad złości mojej przyjaciółki. I przypuszczam, ze będzie to jeden z największych jeśli za chwilę nie wyjdzie stąd. Ostatnio jak się tak zdenerwowała to jej kuzyn leżał przez tydzień w szpitalu. Nie wiem o co poszło i chyba nie chcę wiedzieć.
- No dobra Pati lepiej stad chodźmy. Tak będzie najlepiej. – powiedziałam, wstałam i pociągnęłam  ją za rękę.  Gdy byłyśmy już przy drzwiach Trixie rzuciła mordercze spojrzenie Eddiemu.
**Patricia**
- Czemu mnie stamtąd zabrałaś? Nawet nic nie zjadłam – zaczęłam robić wyrzuty Joy jak tylko puściłyśmy jadalnię.
- Uwierz mi zrobiłam to dla dobra wszystkich. Chcesz żeby Eddie leżał w szpitalu? – powiedziała a ja musiałam przyznać jej niestety rację. To nie moja wina. Mój kuzyn jest strasznie denerwujący. Zasłużył na to.
- Okay, okay to może chodźmy już tam bo jeszcze zmienię zdanie. – ledwo to wypowiedziałam moja przyjaciółka ponownie szarpnęła mnie za rękę krzyknęła do Trudy
- Wychodzimy!
Otworzyła szeroko drzwi i biegiem pociągnęła mnie w stronę szkoły.
**Gabinet dyrektora**  **Joy**
Sweet nadzwyczaj szybko powiedział wszystkie rzeczy za jakie jesteśmy odpowiedzialne. Patrici przypadło przydzielanie każemy obowiązków. Nie sądzę by to był dobry pomysł. Jeszcze zechcę to wykorzystać w ramach zemsty ale w sumie należy jej się coś szalonego. Spędziłam z nią resztę w wakacji. Konkretnie w jej domu. Rodzicie byli w domu no i Piper też. Zazwyczaj nie zwracali uwagi na to co robi  Trixie ale wtedy kontrolowali każdy jej ruch.
- Mówię Ci teraz Eddie zobaczy co stracił. – o matko ona znowu tą nawijkę o tym, ze on bla bla bla, ze ona zrobi to bla bla bla i wtedy  bla bla bla
- Skończ z tym! – krzyknęłam gdy wracałyśmy do Domu Anubisa – zachowuj się naturalnie. O a może zachowuj się tak jak w dniu w którym się poznaliście. Taką cię pokochał.
- Ty to dobry plan Joy – powiedział do mnie Pat.
Byłyśmy już na miejscu. Otworzyłam drzwi i na środku korytarza leżała całe mnóstwo pudeł.
Nie wiem jakim cudem przedostałyśmy się do salonu. Cud normalnie cud!
**Patricia**
- No moje drogie dziś śpicie tutaj – przywitała nas Trudy gdy tylko weszłyśmy do salonu  - Victor czegoś u was szukał no i trochę poprzewracał wam łóżka. Konkretnie tylko twoja i Joy. Pościeliła wam na kanapie.
Pokiwałyśmy głowami.
Gdy wyszłam  łazienki z mokrą głową zobaczyłam, ze na korytarzu stoi cała Sibuna. Pomachałam im.
- Dlaczego nie idziesz do swojego pokoju?– zapytała zdziwiona Amber
- No wiesz – zaczęłam – Victor miał napad furii a właściwie czegoś szukał i zdemolował łóżko moje i Joy więc musimy spać na dole.
Nie czekając na dalsze pytania zeszłam dół i po 5 minutach przeciskiwania się między kartonami weszłam do salonu.
- Oki mogę gasić światło?-  zapytałam a moja przyjaciółka pokiwała głową.
Gdy zgasło światło w pokoju zapanowała ciemność. Nic nie widziałam.   Po paru krokach potknęłam się o coś i upadłam na ziemię.
Gdy się podniosłam poczułam ogromny ból w prawej ręce.
Minie do jutra – pomyślałam
Gdy już leżałam na kanapie szybko zasnęłam.
**3.00**
**Patricia**
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! – wrzasnęłam budząc przy okazji wszystkich chyba w domu. Śnił mi się mega straszny koszmar. Nawet nie pamiętam już jaki ale wiem, ze był przerażający.
Joy oczywiście obudziła się natychmiast a chwilę później do salonu weszła trudy zapalając światło i Eddie a za nim wszyscy chłopcy.
No nie i teraz się pewnie zacznie.

7 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział:) nie mogę się doczekać następnego, jednak wiem, że musisz przestrzegać grafiku:( mogłabyś wejść na mojego bloga? Byłabym bardzo wdzięczna:*

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na następny ten jest super tak samo jak poprzedni ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. supci ja chce jeszcze jeden :D nie mogę się doczekać po prostu super :D ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Super a jakbyś dodawała jeszcze gify do tekstu byłoby jeszcze superaśniej

    OdpowiedzUsuń