środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 21

***Joy***
Zaskoczyła mnie ta nowa dziewczyna. Trudy ani Victor nic nie mówili po za tym gdzie miałaby mieszkać? Do tego Patricia, która o dziwo zna tę dziewczynę. Pierwsze co mi przyszło na myśl to jej rodzina ale z nimi raczej nie ma dobrych układów więc od razu wykreśliłam tą opcję. Nie mając żadnych pomysłów zapytałam
- Ktoś zna tę dziewczynę?
- Ja jej nie znam i tutaj raczej też nikt ale widać, że z Patricią znają się całkiem nieźle. Tak to przynajmniej wygląda - powiedział Fabian a wszyscy kiwnęli głowami.
- Może ktoś z rodziny? - zapytała Nina a wszyscy jak na komendę odwrócili się w jej stronę.
- Dobrze się czujesz? - zapytał Alfie - ty raczej nie interesujesz się życiem i towarzystwem Patrici odkąd się pokłóciłyście/
- No co? Razem mieszkamy w tym domu. Po za tym nie jestem aż tak zła jak myślicie. - odpowiedziała a po chwili dodała - to jest to jej rodzina czy nie?
- Nie to nie jest jej rodzina - odpowiedziałam - znam każdego członka jej rodziny i jej nigdy nie widziałam . Nasza buntowniczka ma słabe kontakty z rodziną więc raczej nie sprowadzałaby tutaj nikogo a tym bardziej nikomu nie opowiadałaby nikomu z rodziny o tej szkole. Myślałam, że to może ktoś z jej przyjaciół ale z tego co wiem nie utrzymuje z nikim kontaktu odkąd poznała nas wszystkich bliżej.
Zapadła cisza z której można było wywnioskować, że każdy rozważa każdą opcję z mojej wypowiedzi i  zapewne myśli nad własną jednak Patricia zawsze była skryta jeśli chodzi o to z kim się spotyka. W ogóle szerokim łukiem od zawsze omijała temat swojej dawnej szkoły oraz temat z kim się przyjaźni.
- Dobra ludzie nie stójmy tu tak tylko chodźmy do swoich pokoi - odezwał się Jerome co oznaczało, że i on nic nie wymyślił a był jedną z wielu osób które próbowały się czegoś dowiedzieć o mojej przyjaciółce. Niestety bezskutecznie bo ona dobrze zadbała o to aby nikt nie dowiedział się niczego o jej dawnym życiu.
- Ta niezły pomysł - mruknął Alfie.

Gdy weszłyśmy z K.T i Marą do pokoju zobaczyłyśmy pustą przestrzeń w miejscu gdzie powinno być łóżko buntowniczki oraz nią samą pakującą swoje rzeczy .
- Co ty robisz? - zapytała K.T
- Od teraz będę mieszkała na strychu z Katy. - odpowiedziała nie przerywając pakowania
- Ale dlaczego? - to pytanie zadałam ja ciekawa dlaczego chce mieszkać akurat z nią. Nigdy jakoś nie wspominała o Katy. Zawsze zmieniała temat ale wpadała w furię. W dodatku ciągle tajemnicą poliszynela jest to dlaczego nagle zerwała się jej przyjaźń z tamtymi.
- Są trzy powody: pierwszy wy powinnyście się cieszyć bo jakoś ostatnio nam się kiepsko układało, po drugie to moja przyjaciółka i prosiła mnie o to, po trzecie potrzebuję zmiany i trochę spokoju od was i tego ciągłego nachodzenia chłopaków o każdej porze dnia i nocy.
- Spoko - odpowiedziałam po czym dodałam - to, że wcześniej nam się przestało układać to nie znaczy, że to nie może się zmienić. Proszę cię tylko abyś mieszkając z Katy nie zapomniała o mnie, o nas wszystkich.
- Okay nie przejmuj się. - powiedziała podnosząc głowę.
Wzięła torbę i pudełko po czym wszyła z pokoju.
***Patricia***
Idąc w stronę strychu rozmyślałam nad słowami Joy. W pewnym momencie przyłapałam się, że bardzo chcę zapomnieć o reszcie a nawet opuścić Dom Anubisa. Była to dziwna myśl która przychodziła od tak i ulatniała się tak szybko jak się pojawiła. Dochodząc do drzwi od strychu usłyszałam głos mojej nowej współlokatorki rozmawiającej przez telefon.
***Katy***
- Mówię ci jeszcze trochę i zadomowię się tu na dobre. Świetna okolica ale nie ma tu nikogo kto mógłby zorganizować dobrą imprezkę. Trochę szkoda ale wiesz spotkałam Patricię więc może być tutaj całkiem nieźle. Ja kończę bo muszę tu w moim nowym pokoju trochę ogarnąć.- rozłączyłam się w chwili gdy do pokoju weszła Patricia. Szczerze mówiąc to od początku chciałam z nią zamieszkać. Ona zna mnie dosyć dobrze no i z tego co się dowiedziałam to potrafi nieźle kłamać i wymigiwać się od kar więc to dobrze. Mam trochę planów w przerwach od tego po co tu przejechałam.
- Hej - powiedziała i usiadła na swoim łóżku znajdującym się tuż koło mojego.
- Hej - odpowiedziałam i nie chcąc aby nasza rozmowa utknęła w martwym punkcie od razu przeszłam do rzeczy. - chce z tobą porozmawiać
- Jasne tylko o czym? - zapytała mnie
- Pamiętasz jak chodziłyśmy w lato do tej szkoły? Na te lekcje zapoznawcze? I jak był ten wypadek gdzie zginęła Marlena a jej siostra oślepła podczas tego wypadku kiedy w szkole zapaliła się sala od muzyki a ona była w środku?
Kiwnęła głową
- I jak jej siostra w tedy jechała do szkoły i zginęła w tym wypadku samochodowym a my widziałyśmy obie te sytuacje? Sorry, że tak pytam ale muszę mieć pewność, że wiesz o czym mówię.
- Tak wszystko pamiętam z resztą trudno zapomnieć.
- No więc po tych zdarzeniach była policja i przesłuchania ale ciebie, mnie, Lily i Harriet zwolnili do domów bo uznali, ze nie mamy nic wspólnego z tą sprawą. Jednak teraz po tych 2 latach pojawiły się kłopoty. Podobno Kinga sobie coś przypominała, jakieś głosy. I inni też ,więc wznowili śledztwo. Dobrze wiesz, że nie powiedziałyśmy wtedy  całkowitej prawdy bo wyszłoby, że to by zabiłyśmy jej siostrę. Zawsze jej nie lubiłyśmy zresztą z wzajemnością. A z Kinga? Dobre wiesz, że nasze relacje były po prostu straszne więc musisz nam pomóc się z tego wykaraskać tak żeby nie uznali nas po raz kolejny za główne podejrzane.
Gdy podniosłam wzrok zobaczyłam Patt siedzącą z otwartą buzią.
- To dosyć poważna sytuacja i nie wiem czy mogę się na nią zgodzić biorąc pod uwagę fakt, że możesz nas w każdej chwili zdradzić.
- okay wiem jak była i wiem, też, że za wiele się nie zmieniłam ale się przyjaźnimy i wiele razem przeszłyśmy. Po za tym obie chcemy także pomóc tej całej Sibunie. Tak, tak wiem o niej i wkurza mnie na maksa. Trochę interesuję się tą cała klątwą a wiesz dlaczego? Ona powoduje, że ludzie zaczynają mówić całą prawdę ale tylko ci którzy mają coś na sumieniu. Jeśli szybko nie rozwikłamy tej klątwy to wylądujemy w więzieniu na ładne parę lat albo i na dożywocie.
- Zaskoczyło mnie to co powiedziałaś. I stwierdzam, ze muszę się z tobą zgodzić. Cały czas rozmyślałam nad tym co oni takiego robią a teraz kiedy już wiem, ze musimy szybko to jakoś rozwiązać. Gdzie reszta dziewczyn?
- Mieszkają w domu Izydy. Lepiej abyśmy nie mieszały wszystkie w jednym domu bo to wyjdzie na podejrzane gdy detektywi tu przyjadą. Aha jeszcze jedno powinnaś choć trochę poprawić relację z innymi. Ja utrzymam ich na spory dystans. Ty utrzymuj z nimi dobre relacje ale na dystans by niczego dosłownie niczego się nie domyślili. To dla ich własnego dobra. Rany dlaczego ja się nimi tak przejmuję?
-  Okay to może jak się rozpakuję to przemyślimy wszystko inne?
- Dobry pomysł - opowiedziałam i wstałam by pomóc jej się rozpakować. Zazwyczaj nie jestem tak miła dla innych ale z Patrcią się przyjaźnię tak samo jak z Harriet i Lily. One to co innego.
***Nina***
Siedziałam z całą Sibuną w pokoju chłopaków i rozmyślałam nad moimi relacjami z Patricią. Teraz kiedy wiemy, że klątwa polega na tym, ze ludzie którzy mają coś na sumieniu zaczną gadać prawdę nie daje mi to spokoju.
- Słuchajcie czy jeśli teraz pójdę do Patrici i pogodzę się z nią to będzie to dziwne?
Zapadła cisza. Joy omal nie spadła z łóżka a K.T miała oczy jak spodki. Fabian wpatrywał się we mnie tak jakbym właśnie spadła z księżyca a Eddie wyglądał jakbym właśnie oznajmiła, że Victor to mój najlepszy przyjaciel.
- Wiesz byłoby dobrze gdybyś się z nią pogodziła bo trochę tak głupio, że ze sobą nie rozmawiamy. - powiedziała K.T
- To ja idę im szybciej tym lepiej. Jeszcze ujdzie ze mnie cała odwaga - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Wiem, ze Pat mieszka z tą nową na strychu i gdy zmierzałam ku drzwiom spotkała Patrcię we własnej osobie niosącą pudełko pełne różnych rupieci.
- Cześć - powiedziała buntowniczka
- Hej. Masz chwilę?
- No byle szybko.
- Spokojnie nie mam zamiaru się dzisiaj z tobą kłócić. Chcę się pogodzić. Ostro przesadziłam i nie czuję się z tym dobrze. - wyciągnęłam rękę a ku mojemu nie małemu zaskoczeniu buntowniczka uścisnęła ja i powiedziała:
- Cieszę się, że się pogodziłyśmy. Od razu mówię, że nie chce wracać jak na razie do Sibuny ale jakbyście potrzebowali pomocy to możecie do mnie przyjść.
- Jasne dzięki za radę. A dlaczego nie chcesz wrócić?
- No wiesz potrzebuję chwili wytchnienia a po  za tym Eddie......
- A no tak ale wiesz w końcu się wam ułoży. Jaka jest ta nowa? - zapytałam bardzo ciekawa
- Spoko ale ma bardzo ograniczone zaufanie więc traktuje wszystkich trochę chłodno ale nie jest straszna.
- Okay to ja spadam. - powiedziałam i wróciłam do pokoju by opowiedzieć reszcie o naszej rozmowie.





Wróciłam. Byłam na 2 dniowej wycieczcie z klasą więc dlatego mnie nie było. Mnie rozdział się bardzo podoba.

5 komentarzy:

  1. BOSKI!!! *___*
    AŻMI SIĘ SERIAL PRZYPOMNIAŁ LOOL XD
    ROZDZIAŁ ZADŻYBISTY! <333

    OdpowiedzUsuń
  2. super <3
    czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział! Tyle się dzieje i strasznie wciąga. Dodawaj szybko kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń