środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 19

Dopiero po 2 godzinach opanowałam płacz i uspokoiłam się. Oczywiście Mara, K.T ani nawet Joy nie zauważyły co się dzieję. Po wejściu zajęły się sobą a potem wyszły.  Gdy zamknęły za sobą drzwi wstałam i ostrożnie by nikt mnie nie widział, poszłam do łazienki. Wiedziałam, że nie mogą tak zobaczyć. Siedziałam tam z pół godziny. Spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że wyglądam sto razy lepiej niż kiedy tu weszłam. Otworzyłam drzwi od łazienki i wyszłam. W połowie drogi do pokoju poczułam głód. Mimo, że odczuwałam strach postanowiłam się przemóc. Powoli zeszłam po schodach. W holu nie było nikogo. Weszłam do kuchni i zobaczyłam Trudy zmywającą po dosyć nie udanej imprezie. Podeszłam do niej i zapytałam:
- Wszystko dobrze?
- Chciałabym powiedzieć, że tak ale nic nie jest dobrze.
- Dlaczego?
- Bo wszyscy zawsze dobrze się dogadywali ty z nimi  też. A teraz to tylko wojna.
- Przecież wszyscy się dogadują. Tylko ja jakoś teraz odstaję ale to nic - próbowałam robić dobrą minę do złej gry ale jakoś mi to nie wychodziło.
- To właśnie o ciebie chodzi bo teraz wszyscy się zachowują jakby cię nie znali. Co się stało?
Milczałam. Nie mogłam jej przecież opowiedzieć o tym wszystkich sprawach. Bo niby jak miałabym to zrozumieć? Wiedziała tylko o tamtej nocy. Choć to po części moja wina. Tak bardzo chciałam dopiec Ninie, że nie zauważyłam jak bardzo zaniedbałam innych. Joy chyba aż za bardzo wczuwa się w swoją rolę, a może wcale nie gra? Może tylko przez cały ten czas udawała na moment kiedy będzie się mogła przyłączyć do Sibuny a mnie mieć  kompletnie gdzieś.
- To chyba chodzi oto z Victorem z Niną, Fabianem i resztą co byli na strychu. A właściwie to jaką dostali karę?
- Nina bardzo się na ciebie zdenerwowała po wyjściu z gabinetu pana Sweeta - przyznała Trudy - osobiście uważam, że nie wiem na co się tak uskarżała. Dyrektor tylko dał im wykład oraz coś powiedział na temat ich zachowania. Nie dostali żadnej kary ani nic. Sweeta nawet zakazał  Victorowi jakikolwiek ich karać. Uważam, więc, że owszem być może nie postąpiłaś za dobrze ale to nie powód by wszyscy cię znienawidzili. Tym bardziej, że nic im nie zrobili.
- Tak wiem ale ich to nie obchodzi i pokazali to dosyć dobitnie dzisiaj.
- Masz rację to  było okrutne. Aha gwiazdko w szkole trwa jakiś wykład o Egipcie i dyrektor Sweeta prosił abyś do niego przyszła.
-  Dobrze - powiedziałam ale zanim wyszłam z kuchni usłyszałam głos Trudy:
- Pamiętaj, że nie jesteś sama
- Dziękuję, że mogę na ciebie liczyć - powiedziałam a łzy naplynęły mi do oczu. Tym razem ze wzruszenia. Trudy ona zawsze mnie wspierała. Nigdy się ode mnie nie odsunęła. Zawsze była przy mnie.
Gdy stanęłam za drzwiami westchnęłam. Ruszyłam w stronę szkoły. Gdy weszłam na schody prowadzące  do wejścia spotkałam ojca. Popatrzył na mnie i powiedzial:
- Wiem, że wiesz o zdjęciach. To była moja była dziewczyna. Nie wiem kto zrobił te zdjęcia ale to już koniec. Gniewasz się?
- Nie - powiedziałam i znów poczułam łzy napływające mi do oczu - to nic w porównaniu z tym co się teraz dzieje w moim życiu. Przez to wszystko nawet gdybym chciała nie miałabym siły się na ciebie gniewać.
Przytuliłam go i weszłam do szkoły. Od razu skierowałam się w stronę gabinetu.
Zapukałam. Po chwili usłyszałam przepłnione brakiem jakiegokolwiek entuzjazumu.
- Proszę wejść.
Nacisnęłam na klamkę i otowrzyłam drzwi. Na fotelu za biurkiem siedział pan Sweet. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi.
- Chciałbym załatwić to szybko bo za niedługo przyjdzie tu Eddie.
- Rozumiem - odpowiedziałam sztywno. Nie zamierzałam spotykać, Eddie'ego przez najbliższy rok więc chciałam najszybciej jak to możliwe zakończyc tą rozmowę.
- Ostatnio nie ma cię w szkole. Masz problemy nie wnikam jakie. Ostatnio dużo się dzieję. Przygotowałam ci skserowane lekcje abyś mogła sobie przepisać oraz najbliższe sprawdziany i kartkówki. Były oczywiście wcześniej 3 sprawdziany ale ci je odpuszczę. Masz tu całą rozpiskę. Odpowiada ci taka opcja nadrobienia zaległości?
- Jasne czemu nie. To bardzo miło z pana strony. Zanim pójdę. Mógłby pan mi powiedzieć dlaczego nie ukarał pan Niny, Fabiana, Eddie'ego i K.T?
- No cóż wiem jakie są teraz twoje relacje z nimi i pomyślałem, że nie każąc ich załagodzę to jakoś. Ale spostrzegłem, że tylko pogorszyłem atmosferę. przepraszam za to.
- Nie ma pan za co mnie przepraszać. Starał się pan a to dla mnie wiele znaczy. Dziękuje.
- No dobrze. Aha zanim wrócisz do Domu Anubisa...
- Tak? - zapytałam
- Przyniosłabyś mi z sali gdzie jest wykład dziennik? Leży na tej komodzie w rogu. Przy okazji powinnaś zerknąć na początek. Masz moje pozwolenie - mrugną do mnie a ja odpowiedziałam uśmiechem. Po wyjściu odetchnęłam z ulgą trzymając w ręku kartki, które dał mi dyrektor.  Gdy weszłam do sali zobaczyłam od razu Sibunę zasłuchaną w wykładzie. No oczywiście przeciez to ich hobby. Najciszej jak tylko mogłam podeszłam do komody. Całe szczęscie, że stała w cieniu. Podniosłam dziennik i od razu otworzyłam do na początku.
Dobry Boże! Były tam zdjęcia Sibuny, ich odkrycia zrobione aparatem. Ostatnia fotografia przedstawiała zagadkę. Wzięłam wszystkie zdjęcia i szybko opuściłam pomieszczenie. Gdy weszłam ponownie do gabinetu Sweet od razu zapytał:
- Zrobisz z tego użytek?
- Tak. Mogę im.
- Pamiętaj bądź dyskretna. I powodzenia.
Uśmiechnęłam się i wyszłam. Za drzwiami a właściwie w pobliżu nich stał Eddie.
- Co ty tu robisz? - zapytał a potem nie czekając na moją odpowiedź dodał: - czego chciał od ciebie dyrektor? - zadał to pytanie takim tonem jakby tylko czekał by mnie sprowokować.






 Wiedziałam, że nie mogę dać się ponieść. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam:
- Przyszedłeś tu żeby się ze mną kłócić czy aby porozmawiać ze Sweetem?
- Nie przyszedłem aby się z tobą kłócić i nie przyszedłem do ojca.
- To po co?
- Po to - odpowiedział i pocałował mnie.



No ludzie jakiś postęp jest dałam 1 gifa. Mnie najbardziej się podoba zakończenie a wam??

8 komentarzy: