***Patricia***
Po wejściu do domu poczułam się o wiele lepiej mimo tego co usłyszałam od
Niny. Rozglądnęłam się i gdy moje spojrzenie padło na okno w salonie wydało mi
się, że dostrzegłam błysk niebieskich oczu na tle czarnego bezgwiezdnego
nieba. Szybko jednak odrzuciłam myśl, że ktoś mnie obserwuje do czasu gdy
chwilę potem do moich uszu dobiegł dźwięk tłuczonego talerza w kuchni. Tam
znajdowało się niedaleko tylne wyjście, wiec nie chcąc dłużej przebywać na
parterze skierowałam swoje kroki ku schodom. Wchodząc powoli starałam się
opanować rosnący strach i mimowolnie sięgnęłam po różdżkę. Gdy weszłam na
szczyt schodów zatrzymałam się. Wyciągnęłam telefon i zerknęłam na wyświetlacz.
Jest dopiero 21 czyli godzina do ciszy nocnej. Gdy weszłam do pokoju była
tam tylko Mara czytająca książkę.
- Cześć - powiedziałam na co ta tylko kiwnęła głową nie odrywając wzroku
znad książki. Podeszłam do swojego łóżka. Po kilku minutach doszłam do
wniosku aby wykorzystac fakt, ze nie ma na razie K.T. Wyciągnęłam kartoteki
spod obluzowanej deski pod podłogą.
Zaczęłam je przeglądać ale nie znalazłam nic niezwykłego. Jedyne co było
niepokojace to notaki sporządzone pzrez Sweeta przy mojej i Joy kartotece. Ktoś
taki jak Fabian od razu odgadnie, ze chodzi o magię.
Reszta też miała dziwne notatki. Sibuna z całą pewnością jeszcze niczego nie
przeczytała bo dostrzegłam czarną kreskę namalowaną długopisem Fabiana.
Spisałam do notatnika co ważniejsze szczegóły z wszystkich kartotek i jedyne
co przychodziło mi na myśl to spalenia ich. jak najszybciej się da.
Zastanawiając się nad najlepszym miejscem do spalenia nie zuważyłam Joy.
Podeszła do mnie i powiedziała krótkie:
- Dołączyłam spowrotem do nich.
Kiwnęłam tylko głową wciaż zatopiona w myślach by po chwili powiedzieć
- Musimy je spalić - szepnęłam tak by Mara tego nie usłyszała.
- Dlaczego? - zapytała Joy
- Dlatego - odpowiedziałam i pokazałam jej fragment mówiący o tym, ze ma ona
powiązanie z magią.
- Tylko gdzie? Tutaj raczej odpada a na zewnątrz kręci się cała Sibuna
Powiedzieli, ze szukają przejścia do czegos tam.
- Spalimy to w bibliotece Frobisherów. Pójdziemy tunelami. - zadecydowałam i
wstałam biorąc po drodze kurtkę.
Joy dołączyła do mnie gdy byłam już na parterze. Nie było nikogo wiec
spokojnie zeszłyśmy do piwnicy.
- Jesteś absolutnie pewna, ze to bezpieczne? - zapytała mnie przyjaciółka
gdy byłyśmy już w gabinecie Frobishera
- A czy w tych czasach można być czegoś pewnym? - zapytałam w odpowiedzi i
podałam jej jeden naszyjnik. Nacisnęłam odpowiednia książkę.
Ponowne przechodzenie przez tunele było okropne ale chociaż niczego nie
zapomniałyśmy no i nie ciążyła nas mnie już ta głupia klątwa.
Gdy doszłyśmy do Senetu rzuciłam moim naszyjnikiem przez cała planszę ale
żaden z szakali się nie pojawił. Ostrożnie zaczęłyśmy iść przez cała planszę w
stronę wyjścia prowadzącego do biblioteki. Gdy byłyśmy na końcu odetchnęłyśmy z
ulgą.
- Udało się - powiedziała z ulgą Joy spoglądając na mnie z uśmiechem.
- Pójdę przodem - powiedziałam
Po wyjściu z tuneli rozglądnęłam się. Wyglądała prawie tak samo jak gdy
byłam tu ostatnio jedyna różnica polegała na tym, ze wszystko pokrywała cienka
warstwa kurzu. Widać nikt tu ostatnio nie zaglądał. Zaraz po mnie z
tuneli wyszła Joy trzymając w ręku kartoteki.
- Tu będzie dobrze - powiedziała do mnie.
Poszłyśmy w kąt biblioteki gdzie znajdował się metalowy stojak.
Położyłyśmy tam wszystkie kartoteki. Wyjęłam zapalniczkę i podpaliłam je.
Patrzyłam jak płomienie pokrywają ostatnia kartkę po czym odwróciłam wzrok.
- Myślisz, że to wystarczy? - zapytałam
- Miejmy taką nadzieję - odparła przyjaciółka - a wiesz z kim dokładniej
chcesz się spotkać? Tylko mi nie mów, że z tą świnią, zdrajcą i tchórzem
Dexterem - dodała
- Nie spokojnie. Myślałam o Dianie i Mai na początek. Zastanawiałam się
jeszcze nad Dumbledorem ale nie jestem pewna czy trzeba mu zawracać głowę
takimi błahostkami.
- Daj spokój - żachnęła się Joy patrząc na mnie tak jakbym powiedziała , ze
nie warto poprawiać jedynki ze sprawdzianu ale, ze nie ma potrzeby zdać do
następnej klasy - dobrze wiesz, że on wszystko potraktuje poważnie jeśli tylko
przedstawi mu się to w odpowiedni sposób. No i jeśli się ma dowody. - dodała by
po chwili kontynuować - ty je masz! Ja niestety nie będę ci mogła towarzyszyć
bo muszę być z Sibuna jednak ty nie powinnaś omijać tego człowieka tylko
dlatego, ze wydaje ci się, ze twój problem jest błahy.
- Może i masz rację - powiedziałam cicho - ale najpierw muszę się czegoś
upewnić a mogę to zrobić tylko po rozmowie z Maja i Dainą. Tylko one
znają tak naprawdę odpowiedź n pytanie które męczy mnie od jakiegoś czasu.
- Już się spaliły - powiedziała Joy po 2 minutach ciszy - został tylko
popiół. Uważam, ze powinnyśmy go stąd zabrać. Aby nie wzbudzać niepotrzebnych
sensacji i podejrzeń.
Kiwnęłam tylko głową wciąż zastanawiając się czym powiadomić Maję i Dainę o
mojej wizycie. Na początku pomyślałam o sowie albo liście jednak to wydało mi
się zbyt oczywiste. Ktoś mógłby to przechwycić. Tak najlepszym rozwiązaniem
okazało się w moich myślach użycie mówiącej wiadomości, którą w Harrym Potterze
nazwano by mówiącym patronusem co poniekąd jest prawdą także i w tym przepadku.
Joy szybko wysprzątała. Schowałam zapalniczkę z powrotem do kieszeni
kurtki i obie zeszłyśmy do tunelu uprzednio upewniając się, ze nie zostawiłyśmy
żadnych śladów.
///****************////////////////////--------------------////////////////////******************-----------//
Podróż powrotna zajęła nam znacznie mniej czas niż poprzednio może dlatego,
ze wiedziałyśmy, ze nic nam już nie grozi. Gdy wyszłyśmy i zamknęłyśmy za sobą
drzwi od piwnicy akurat Sibuna weszła do środka. Joy poszła się przywitać a ja
udałam, ze nalewam sobie szklankę soku w kuchni. Cały czas czułam na
sobie spojrzenie Eddie'ego. Nie wiem co się stało po tym jak odeszłam ale wśród
Sibuna unosiła się napięta atmosfera spowodowana zapewne ostrą wymianą zdań
miedzy mną a Niną. Fabian starł się nie patrzeć w moja stronę. Nina natomiast
przyglądała mi się tak jakby nalewany przeze mnie sok był bombą która
miała zaraz wybuchnąć. Upiłam łyk soku tym razem starając się nie patrzeć
w stronę Niny. Gdy odstawiłam szklankę i przechodziłam obok Eddiego tam
powiedział mi cicho:
- Przepraszam cię z Fabianem z Ninę ale nie mamy wyboru. mamy misje i musimy
ja skończyć a bez niej nie damy sobie rady.
-Wszytko jest możliwe - odszepnęłam i spięłam się na górę po schodach.
Gdy weszłam do pokoju wzięłam swoje rzeczy i poszłam do łazienki bo za 10
minut będzie 22.
Po wyjściu zauważyłam, ze Victor z kimś rozmawia ale natychmiast pomyślałam,
ze mam na głowie większe problemy po za tym Victor i jego zgromadzenie to już nie
moja sprawa. Weszłam do pokoju gdzie były wszystkie dziewczyny łącznie z K.T.
Ta ostatnia wyglądała jakby czegoś szukała. Zapewne szuka kartotek – pomyślałam
bo przecież znalazłam je pod właśnie jej poduszką. Przybrałam obojętny wyraz
twarzy i podeszłam do swojego łóżka.
- Eee… - zaczęła K.T – widziałaś może czy ktoś tu był. W sensie oprócz nas?
- Co zgubiłaś coś co znaleźliście z Sibuną? – zapytałam
- No coś w tym stylu. Nina wyjątkowo nie podejrzewa o to zniknięcie ciebie.
Ostatnio znalazłaś sobie swoje towarzystwo i nas masz trochę gdzieś. W zasadzie
tylko Sibune wiec uważa, że ty nie masz z tym nic wspólnego. Ja jednak lubię
mieć pewność wiec proszę spójrz mi w oczy i powiedz, ze ty nic nam nie
zabrałaś.
- Nic wam nie zabrałam – skłamałam gładko patrząc w oczy dziewczyny. Od lat
kłamie rodzicom nawet w oczy więc oś takiego to dla mnie pestka. Przecież nie
mogłam powiedzieć jej prawdy.
Położyłam się do łóżka i próbowałam zasnąć.
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek który wskazywał, ze jest dokładnie 2 w
nocy. Nagle gdy miałam z powrotem iści spać przypomniałam sobie o wiadomości którą
miałam wysłać Mai.
Najciszej jak mogłam wstałam z łóżka i wzięłam różdżkę. Wyszłam na korytarz i wyczarował wiadomość.
Jej wysłanie zajęło mi dobre 10 minut jednak na moje szczęście Victor nie chodził
dzisiaj po piętrach.
Gdy wróciłam do pokoju od razu zasnęłam. Nawet nie pamiętam jak doszłam do
łóżka.
Rano obudziłam się z dziwnym uśmiechem na ustach dopóki nie przypomniałam sobie,
że dziś jest dzień w którym trzeba iść do szkoły. Jednak chcąc jeszcze trochę wykorzystać
fakt, że jestem mimo wszystko poszkodowana i poszłam szybko poprosić Trudy bym
nie musiała iść dzisiaj jeszcze do szkoły. Na pytanie jak spędzę ten czas. Opowiedziałam,
ze umówiłam się z koleżanka niedaleko (teleportacja nie zajmuję Wiele czasu i
wydaje mi się zawsze, ze jestem niedaleko domu). Trudy zgodziła się i Victor również
poparł moje plany. Bardzo się z tego powodu ucieszyłam i zanim Joy wyszła do szkoły
poprosiłam ja by później dała mi lekcje no i żeby nie zapominała o tym co mi
obiecała.
Dzisiaj taki trochę dłuższy. No i mam na zakończenie krótkie pytanie. Za niedługo będzie 20 notka - jakoś za szybko oto zleciało - i chciałam bym wiedzieć czy chcecie coś w stylu:
1 Narysowanie ulubionej postaci i wysłanie obrazków na maila
2 Odpowiadanie na 10 pytań
3 Krzyżówka
Jeśli chcecie to piszcie. Wpadłam na taki pomysł. Moja koleżanka Klaudia mówi, ze jest dobry ale nie wiem czy wy to chcecie czy nie.
Świetny!
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ JAK ZAWZE ANHVSDGBSNXHGZXMXZDHZMZGCSZJB! *___*
OdpowiedzUsuńDOBRZE, ŻE JOY JEST W SIBUNIE! <333 BD MOGŁA BYĆ ŁĄCZNIKIEM PAT Z CAŁĄ RESZTĄ [W SENSIE Z SIBUNĄ xD]
JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOZEKAĆ NOWEJ NOTKI! *___*
Selcia<3
Ps. Mogłabyś mnie informować o nn? Moje gg to: 34981742 <333
Super *.*
OdpowiedzUsuń