czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział 15

 **Joy**

Gdy wysiadłyśmy z samochodu przypomniałam sobie o pewnej bardzo dziwnej rzeczy.  Mimowolnie sięgnęłam do kieszeni i wyciągnęłam coś co przypomniana z wyglądu kawałek cienkiego wygładzonego patyka. To jednak jest coś w rodzaju różdżki. Nie tylko ja ja mam: Patricia też. Można pomyśleć, ze tylko nasz taki głupi wymysł i, ze naoglądałyśmy się Harre'ego Potter jednak to też nie. Prawda jest jednak na szczęście lub nieszczęście, że obie dostałyśmy je od naszych babć. Kiedy nam je podarowały powiedziały, ze nadejdzie czas gdy nam się przydadzą. zawsze myślałyśmy, ze to będzie coś innego niż coś związanego z Egiptem.
 Bo nasze obie rodziny od niemal zawsze interesowały się Egiptem.  Obie liczyłyśmy, ze to, ze je dostałyśmy nie łączy się z tym ale pomimo naszych modlitw to było to związane ze starożytnym Egipcie.  jednak zawsze musi być jakieś ale. To "ale" jest takie, ze jeszcze nigdy nam się nasze różdżki nie przydały.
- Powiedz mi dlaczego wciąż rozmyślasz o tym do czego nam się przydadzą. - powiedziała z niesmakiem Patrcia.   Trudno w to uwierzyć ale czasem dosłownie wiedziała o czym myślę. - to tylko badziew. Wiem, ze nasze babcie bardzo się interesują Egiptem i są archeologami czy jak się one tam nazywają ale to pewnie była bez użyteczna bajka i tyle.
Słowa przyjaciółki zdziwiły mnie ale nic nie powiedziałam tylko schowałam różdżkę do kieszeni.
**Patricia**

Nie mam bladego pojęcia dlaczego Joy wciąż ma jakąś nadzieję , ze nasze różdżki kiedykolwiek się nam przydadzą. Bo to jest tak, ze jest kilka na świecie rodów, które posiadają tzw. według mnie magiczne moce przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jednka moja mam od której mamy mam różdżkę jest kimś w rodzaju jakby to tak określić pod Harre'ego Pottera no, że jest kimś w rodzaju charłaka. Czasem przejawia magiczne zdolności czy coś w  tym stylu ale nie mogłaby otrzyma różdżki. Dla mnie stała się to po prostu bajeczką wymyśloną od tak jednak pomimo wszystko często przyłapywałam się na wyciąganiu machinalnie różdżki aby po chwili ponowie ja odłożyć.
Samochód nagle zatrzymał się. Jestem niemal pewna, że kierowca pomylił droga.
Otworzyłam drzwi i wysiadłam a za mną Joy.
Gdy tylko zamknęłam drzwi samochód odjechał.

**Joy**
- Patricio czy to twój jakiś głupi żart? Brakuje ci rozrywki?
- To akurat nie moja sprawka przysięgam. Ale wiesz troszeczkę zaczyna się ściemniać i popatrz tutaj jest jakiś dom, dwór. Nie wiem jak to nazwać ale można tam zapukać i zapytać jak stąd  dotrzeć do naszej szkoły.
Kiwnęłam głową. Poszłyśmy przed siebie.
W momencie gdy dotarłyśmy do drzwi obie się zawahałyśmy się. Pierwsza przemogła się przyjaciółka. Nacisnęła klamkę i ku naszemu zaskoczeniu drzwi otworzyły się bardzo gładko można wręcz pomyśleć, ze ktoś to zrobił specjalnie  tak jakby się nas spodziewał. Nie zdziwiłam się, ze Patricia nie użyła dzwonka bo go nie było.
Powoli weszłyśmy do dużego holu oświetlonego tylko pochodniami co już samo w sobie sprawiło, ze poczułam się dziwnie. Bo kto w tych czasach używa pochodni jako oświetlenia?
**Patricia**
Hol do którego weszłyśmy był umeblowany jakby mieszkał tu bardzo stary dwór. Na wprost nas na samym końcu znajdowały się ogromne i szerokie schody prowadzące pewnie na piętro.
Zrobiłam razem z Joy ledwie kilka kroków gdy po lewej stronie gdzie znajdował się chyba jeden z pokoi gościnnych wyszła staruszka.  Gdy była w połowie drogi do schodów machnęła na nas ręką byśmy poszły za nią. Jednak dopiero gdy  była w połowie schodów ocknęłyśmy się i ruszyłyśmy za nią.
Po wejściu na piętro zauważyłyśmy, że staruszka zniknęła jednak zanim którakolwiek z nas zdążyła  wypowiedzieć to spostrzeżenie na głos ponownie się pojawiła pokazując byśmy weszły za nią do pokoju.
Ku naszemu nie małemu zaskoczeniu pomieszczenie było małe a w rogu znajdowały się jeszcze jedne schody które zapewne prowadziły na strych.
Po wejściu chwyciła Joy za rękę i natychmiast ją puściła. Pokazała jej ręka aby poszła za nią na górę. Joy poszła a ja dopiero gdy zniknęły odzyskałam zdrowy rozsadek oraz zdolność logicznego myślenia. Nie wiem czy staruszka nie potrafi mówić czy może nie chce.
Rozejrzałam się i stwierdziłam, ze jest to mały salon. Pod oknem stał mały stolik  na który coś leżało. Obok stolik znajdował się fotel. Podeszłam tam i zerknęłam na blat stołu. Była tam książka oprawiona w skórę. Na środku było czarno-białe zdjęcie. Ruchome przestawiające postać mężczyzny w podeszłym wieku z długą nad wyraz brodą. Tak wiem kolejna rzeczy która kojarzy się z Harrym Potterem ale babcia opowiadał mi, ze autorka tych książek opierała się właśnie na opowiadania mojej babci i babci Joy itp….
 ***Joy***
Poszłam za staruszką na górę. Ta kazała mi stanąć na samym końcu poddasza. Gdy to uczyniłam staruszka zemdlała. I jakby wyparowała za nim zdążyłam do niej podbiec. Zza szafy za to wyszedł ogromny wąż. Wszystko zaczęło się dziać odrobinę za szybko. Najpierw jeden cios potem drugi. Leżałam  na ziemi a w Okół mnie mnóstwo szkła. Wąż gdzieś się zaczaił gdy do pokoju weszła Patricia.
- Co tu się dzieje ? – zapytała ale w tej chwili wąż ugodził ja ogonem w plecy i przeleciała przez pokój.
Ponownie ruszył  w moim kierunku gdy Patricia która przed chwilą jeszcze lekko zamroczona krzyknęła jakieś zaklęcia które przeleciało obok węża i odbiło się rykoszetem od czegoś uderzając w okno które natychmiast się rozbiło.  Powiew zimnego powietrza wdarł się do pokoju.  Patricia wymówiła drugie zaklęcie które sprawiło, ze wąż wyleciał a właściwie poleciał na ścianę po drugiej stronie pokoju. Obie dźwignęłyśmy się na nogi jednak ja już po chwili prawie upadł nie mogąc utrzymać się na nogach. Patricia w porę mnie przytrzymała. Zanim wąż zdążył ponowić próbę przytrzymania mnie Patricia pociągnęła mnie przez okno a ja resztką sił wyskoczyłam przez nie i zaczęłam się unosić i gdzieś miedzy drogą a dworkiem obróciłyśmy się w powietrzu.
Wylądowałyśmy chyba w  naszym pokoju. Był pusty ale nie mogłam już nic więcej zobaczyć bo ogarnęła mnie ciemność.



Okay nie wiem jak ale według mnie rozdział  jest trochę dziwny. W dodatku jest podobnie jak w Harrym Potterze co pewnie większość z was zauważyła. Nasze dl mnie po prostu taki pomysł ale jeśli się wam nie podoba to napiszcie pod spodem. Wasza opinia jest dla mnie ważna i do zobaczenia w kolejny rozdziale.

7 komentarzy: