**Patricia**
Na całe szczęście nic mi się nie stało sama nie wiem
dlaczego. Wstałam i poczułam ból w
plecach ale to i tak szczęście, że tylko tyle. Nie miałam pojęcia dlaczego Katy
tak szybko wybiegła. Może odkryła Sibunę? Raczej to niemożliwe chociaż kto ją
tam wie. Podpierając jedną ręką plecy
drugą chwyciłam się za poręcz i weszłam na szczyt schodów uważnie się
rozglądając. Nikogo nie było. Niemożliwe – przeszło mi przez myśl. Na pewno
narobiłam hałasu spadając z takiej wysokości. Przecież Eddie był na korytarzu i
musiał coś widzieć. A może gdy tylko zobaczył biegnącą Katy wszedł szybko na
strych nie zastanawiając się gdzie jestem. Może nikt nic nie słyszała bo
wszyscy są na strychu. Nieee raczej nie wszyscy w końcu Mara z tego co wiem
siedzi w pokoju. A może nie?
Takie myśli kłębiły się w mojej głowie przez dłuższą chwilę.
Gdy w reszcie pozbyłam się ich rozejrzałam się. W gabinecie nie było nikogo ale
paliła się świeczka więc może mimo wszystko ktoś tam jest?
Z początku bardzo chciałam jak najszybciej opowiedzieć
wszystkim o tym co się stało jednak gdy zobaczyłam świeczkę migocącą w świetle
popołudniowego słońca zaniechałam tego pomysłu. Podeszłam bliżej ale wciąż nie
potrafiłam ujrzeć nikogo kto zapalił świecę. Z całą pewnością nie był to
Victor. Gdy stanęłam przy drzwiach gabinetu ogarnął mnie strach który
natychmiast stłumiła ciekawość. Nacisnęłam klamkę zapominając o tym, ze może
wcześniej wypadałoby zapukać. Pchnęłam drzwi
które stawiały dziwny i niezrozumiały opór. Może ktoś specjalnie to
zrobiła. Być może to pułapka jednak nie chciałam się nad tym zastanawiać.
Miałam być teraz na strychu i Eddie z całą pewnością powiedział Sibunie, że
zaraz się tam zjawię. Nie chcąc stracić ani chwili dłużej weszłam do gabinetu.
Nie było tu nikogo. Pustka i cisza która odbijała się echem od każdego
przedmiotu w gabinecie. Jedynie otwarte okno świadczyło o tym, że gabinet jest
mimo wszystko czasami odwiedzany.
Uznałam to za niemal nieprawdopodobne w końcu Victor
codziennie tu przesiadywał. A jednak cisza która była nieodłączną częścią tego
pomieszczenia świadczyła o tym, że może się pomyliłam. Może ktoś innym również
tu przychodzi. Świeca tliła się już słabo na tle ciemnych zasłon falujących za
każdym razem gdy podmuch wiatru dotarł do okna gabinetu.
Dopiero po chwili zauważyłam, że brakuje paru istotnych
elementów. Jednym z nich był mały regał na książki stojący po prawej stronie od
wejścia. Ogólnie rzecz biorąc wiele osób go nie zauważało bo był ustawiony w
kącie ale ja spędzając dużo czasu na przeszukiwaniu wielokrotnie albo na
przesłuchaniach Victora w tym oto pomieszczeniu zapamiętałam ten ów regał jako
jedną z bardziej interesujących rzeczy. Zawsze mnie ciekawiło jakie książki tam
są ale nigdy nie odważyłam się tam podejść ani nigdy zapytać o to Trudy która z
całą pewnością cos o tym wiedziała. Okazja przepadła. Kolejną rzeczą która
zniknęła to szafka stojąca przy biurku. Zawsze wydawała się być jego częścią
ale jednak była czymś zupełnie innym i spostrzegłam to ledwie kilka miesięcy
temu.
Nie wiem czemu ale czasem zapamiętuje więcej szczegółów niż
bym chciała. Trzecią rzeczą która
zniknęła a zauważyłby by to akurat każdy mieszkaniec tego domu. Mianowicie
chodzi mi o wielką szafę stojącą i zajmującą sporą część ściany po lewej
stronie. Zdziwiło mnie to bo domniemany złodziej raczej nie wyszedł by z tą szafą
niezauważony a raczej przez okno też by jej nie wyniósł. Raczej nic innego nie
zniknęło. Rozejrzałam się jeszcze raz. Nic już nie zauważyłam.
Szafa stanowiła dla mnie największą zagadkę ale jak na razie
skupiłam się aby szybko stąd wyjść bo nie mam pojęcia ile czasu już tu jestem.
Zanim wyszłam podeszłam do okna i zauważyłam czerwoną chustkę wiszącą na małym haczyku znajdującym
się tuż przy wylocie rynny. Wychyliłam się by po nią sięgnąć. Zacisnęłam rękę na framudze okna(chyba tak to się nazywa – od autorki)
i wyciągnęłam rękę. Gdy chwyciłam chustkę, spojrzałam w dół mogłabym przysiąc,
że zobaczyłam w dole czarny kucyk który
natychmiast zniknął jakby był tylko wytworem mojej wyobraźni. Natychmiast wsunęłam
się do środka bojąc się, że zaraz wypadnę. Jak najszybciej wyszłam z gabinetu
nie mając ochoty przebywać tu dłużej.
Gdy wyszłam na korytarz szybko skierowałam się w stronę strychu
jednocześnie niemal co sekundę rozglądając się czy nikogo nie ma nawet wtedy
gdy stanęłam tuż pod drzwiami. Otworzyłam
je i zaraz gdy tylko znalazłam się po drugiej stronie w korytarzu prowadzącym
do pokoju mojego i Katy zamknęłam je. Przyspieszyłam kroku również co sekundę spoglądając
się za siebie. Może nikogo tam nie było
czego byłam absolutnie pewna ale to wrażenie którego nie umiałam nazwać
towarzyszyło mi od czasu gdy weszłam do gabinetu.
W momencie gdy weszłam do pokoju zobaczyłam dosłownie
porozwalane rzeczy po mojej stronie natomiast rzeczy Katy były spakowane do
walizki i ustawione przed jej łóżkiem. Przy ścianie stała cała Sibuna i
patrzyła na mnie jakby zobaczyła ducha. Jednak w jednej chwili z powrotem odzyskali
odwagę. Fabian który jako pierwszy odwykał zdrowy rozsądek zapytał mnie:
- Co tu ty tu robisz? Nie, może źle zadałem pytanie raczej
bardziej trafne pytanie będzie co masz do powiedzenia o tej sytuacji???????
- No wiesz jestem nie mniej zdziwiona niż ty ale wydaje mi
się, że sprawa moich porozwalanych ubrań jest moją sprawą. A co do walizki Katy
to chyba będzie lepiej jeśli zapytasz się jej bo mi nic nie widomo o tym aby chciała
się stąd wyprowadzić.
- Ale musisz coś wiedzieć tym bardziej , że wydaje mi się,
że dobrze się znacie – zauważył Eddie.
To rozkojarzyło mnie na chwilę ponieważ no cóż moje relacje
z Katy były czasem dosyć burzliwe a po ostatnich wydarzeniach i moich rozmowach
wyrobiłam sobie zdanie o naszej wspólnej relacji oraz tzw.: „przyjaźni”.
- Tak ci się tylko wydaje. Owszem znamy się dosyć długo i tego
i będę nawet próbowała ukryć. Jednak o
tym, żebym interesowała się szczególnie jej życiem i przeszłością tego
absolutnie nie powiem. Zawsze była dziwna i miała swoje poglądy ale przy
bliższym poznaniu okazywała się milą osobą która jednak wykorzysta twoje słabości
i sekrety dla własnej korzyści w różnym okresie czasu. Nie powiem więcej
aczkolwiek widziałam ja jak zbiega po schodach
i chyba gdzieś wychodzi. Jeśli chcecie z nią pogadać to lepiej idźcie jej
poszukać na zewnątrz.
- Dobry pomysł – powiedziała Nina i podbiegła do mnie. Uścisnęła
mnie i zaraz wybiegła a za nią reszta. Wyraźnie ta wiadomość podniosła ich na
duchu dając nadzieję, że mimo wszystko mają szansę dowidzieć się czegokolwiek.
Uśmiechnęłam się do nich zanim zniknęli za zakrętem
prowadzącym do korytarza. Zaczęłam sprzątać moje ubrania i różne inne moje
pierdoły z ziemi z parapetu z okna.
[Okay coś od autorki – może pomyliłam wystrój gabinetu
Victora, może pokręciłam drogę do pokoju na strychu ale nie mam siły (nawet w
wakacje) oglądać TDA i sprawdzać czy wszystko zrobiłam dobrze. To przecież moje
opowiadanie i mogę według mojej opinii zaklinać rzeczywistość ile tylko chcę.
Mam nadzieję, że to nie sprawia wam kłopotu z wyobrażeniem sobie wszystkiego.]
Dobre pół godziny zajęło mi ogarnięcie moich kosmetyków (nie
mam pojęcia skąd się tu wzięły.) gdy do pokoju tutaj na strychu który już mi
zbrzydł weszła Joy.
- Łał ile tu masz ciuchów. A podobno ty nie lubisz
zakupów. –powiedziała gdy zobaczyła moje
ubrania i buty których nie zdążyłam jeszcze ogarnąć. Sama się zdziwiłam ile
tego mam.
- Większość kupuję na stronach internetowych a resztę w Londynie.
Może tam nie mieszkam ale nie mam daleko aż tak więc czasem jeżdżę a w te
wakacje odkąd poprawiłam relacje z siostrą kupiłam sobie kilka rzeczy dobra
może nie kilka, całkiem sporo ale wiesz nawet ja czasem lubię zakupy. –
odpowiedziałam. Tak naprawdę to jedyny minus zakupów to przymierzanie to
chodzenie. Jednak w te wakacje przemogłam się i pojechałam do Londynu i
spędziłam tam jakieś 8 godziny(sama byłam w szoku) i musiałam nocować u cioci.
Rodziców nieźle zatkało jak się dowiedzieli.
- Aha no nieźle. Może co pomogę? Jeśli chcesz wiedzieć
dlaczego nie jestem z Sibuną to raczej nie uśmiechało mi się pomaganie im w
szukaniu tej dziewczyny. Trudno mi nawet zapamiętać jej imię choć jest bardzo
proste. To co chcesz mojej pomocy czy może mam tam iść i marznąć bo raczej nie
jest tam super ciepło.
- Nie no zostań będzie mi raźniej aha, tak na marginesie to
nie są wszystkie moje ubrania i buty bo wiele już schowałam.
Przyjaciółka tylko
uniosła brew ale natychmiast jakby zapomniała nie chcąc ciągnąć zapewne
tematu podeszła by mi pomóc.
Kolejna godzina zeszła na chowaniu ubrań i butów. Potem zajęłyśmy
się przeszukiwaniem pokoju w poszukiwaniu rzeczy których nie znalazłyśmy w najbliższym
otoczeniu znajdującym się w zasięgu wzroku.
Towarzyszyłam nam przy tym miła rozmowa oraz żarty oraz
plotki. Bardzo brakowało nam wspólnych
rozmów. Był czas kiedy niemal przez cały
rok pomimo, że nie byłyśmy skłócone to nie miałyśmy czasu aby razem
porozmawiać.
- Znalazła – krzyknęła Joy i wyciągnęła zza łóżka torebkę
ozdobioną frędzlami.
- Dzięki – odpowiedziałam ze szczerą radością bo bardzo lubiłam
tą torebkę choć niemal nigdy w niej nie chodziłam.
Po chwili znalazłam drugą mniejszą torebkę którą dostałam od
cioci z Paryża niedawno. Po dwóch godzinach
znalazłyśmy już wszystko i kiedy niemal już wszystko znalazło się w szafie zdecydowałam przy pełnym poparciu Joy abym
spakowała się i ponownie przeprowadziła się do pokoju w którym jeszcze niedawno
mieszkałam
Dlatego też przez kolejną godzinę pakowałam się do walizki.
A przez kolejne półgodziny przenosiłam rzeczy z powrotem do pokoju.
Gdy usidlam już na starym łóżku zauważyłam ile czasu minęło
odkąd ostatnio spotkałam Sibunę . Dochodziła północ. Tym bardziej, że Victora nigdzie
nie ma ale Joy nie okazywała zaniepokojenia a ponieważ to ona jest bardziej
obleciana w sprawach tych bliższych Sibuny toteż nic nie mówiłam. Starając się nie myśleć o tym wszystkim
sięgnęłam po książkę leżącą na mojej szafce nocnej obok łóżka.
Będąc w połowie lektury nadal nie czułam zmęczenia co stało
się dla mnie trochę dziwne bo dochodziła 2 w nocy a o tej porze zazwyczaj
spałam chyba, że odbywała się jakaś imprezka albo cos w tym stylu. Joy wyglądała
na pogrążoną w myślach do czasu gdy dostałam SMS’a i nagle jej wzrok dotąd
nieobecny stał się ciekawy.
OKI UWAGA! SORKI , ŻE PISZĘ WIELKI ALE CHCĘ MIEĆ PEWNOŚĆ, ŻE
NIE OPUŚCICIE TEGO FRAGMENTU. TROCHĘ SIĘ ROZPISAŁAM ALE TO WYJAŚNIĘ NA KOŃCU.
JEŚLI NIE CHCESZ CZYTAĆ CZEGOŚ BARDZO DŁUGIEGO TO PZRESTAŃ W TYM MOMENCIE BO
ZARZ BĘDZIE TO JESZCSE DŁUZSYZ ROZDZIAŁ ALE JEŚLI CHCESZ A MAM TAKA NADZIJEĘ TO
CZYTAJ DALEJ ;)
- Od kogo to? – zapytała starając się mieć obojętny ton
głosy ale widać było, że jest bardzo ciekawa. Gdy zerknęłam na wyświetlacz i
zobaczyła nieznany numer automatycznie odpowiedziałam
- Jakaś pomyła
- Aha spoko. Masz cos przeciwko abym wyszła na chwilę?
- Nie jasne, ze nie. – odpowiedziałam chcąc jak najszybciej
zobaczyć treść wiadomości
Gdy Joy wyszła od razu popatrzyłam na wyświetlacz komórki:
W wkrótce wszystko się
wyjaśni. Spokojnie panujemy nad sytuacją. Twoi przyjaciel są bezpieczni. Jednak
bądź przygotowana na wszystko i miej się na baczności. Życzę miłej nocy oraz dalszego
snu;
Twoja Maja
Ucieszyła mnie ta wiadomość ale zdziwiłam się, ze Maja wie
jak obsługiwać telefon bo zawsze była trochę zacofana jeśli chodzi o
technologię i te rzeczy. Z powrotem wzięłam książkę nie bardzo skupiając się na
wydarzeniach ani na toczącej się akcji. Byłam rozkojarzona sama nie wiem czym.
Nagle przez myśl przeszła mi ta klątwa a gdy próbowała wyrzucić ją z głowy to
bezskutecznie. Nie byłam z tego faktu zadowolona ponieważ starałam się dobrnąć jakoś
do końca książki a ta myśl jakoś nie specjalnie mi w tym pomagała.
Gdy wreszcie o 5 rano odłożyłam książkę zobaczyłam ze zdumieniem
K.T śpiącą na łóżku oraz Marę i Joy które również pogrążone były we śnie. Mnie też po całym dniu można tak chyba to
powiedzieć „przygód” zmorzył sen i położyłam się w tym w czym byłam do snu Nawe
nie nakrywając się kołdrą ani kocem. Może to książka obudziła we mnie sen z
czego poniekąd bardzo się ucieszyłam, bo brakowało mi go w dodatku mam dzisiaj
cały dzień wolny od zajęć więc mogę kawałek dnia wykorzystać na porządny sen
który niewątpliwie mi się przyda.
**Amber**
Nie wiem jak Nina może spać ale ja już nie mogę. Owszem
wiem, że sporo czasu była na dworze bo nie było Victora itp.:… ale halo jest
już aż 5 rano. Może to dosyć niecodzienna pora na wstawanie ale pomimo tego, że
dzieją się różne rzeczy ja nie zapominam o tym by siebie dbać a trochę mi to zajmuje.
Właściwie nie śpię już do jakieś godziny. Zdążyłam się ubrać uczesać i pomalować
ale teraz muszę wprowadzić poprawki które
zwykle zajmują mi najwięcej czasu.
Uff…. Wprowadzanie poprawek zajęło mi 2 godziny i teraz
właśnie wybiła 7 a Nina nadal śpi. Jest to dla mnie dość nieprawdopodobne bo
choć jest dzisiaj dzień wolny to nie można od tak zmarnować dnia. Szczególnie,
że w internetowej pogodzie zapowiadali piękną pogodę. Rozejrzałam się i mój wzrok zatrzymał się na
mojej torebce którą kupiłam w Paryżu w poprzednie wakacje. Wstałam i wzięłam
ja. Poczułam jej ciężar a to oznaczało, że jest zapakowane z czego bardzo się ucieszyłam.
Podpytałam wczoraj Trudy i dziś ma jechać na zakupy by kupić to i owo. Chcę się
wybrać razem z nią bo muszę cos sobie kupić. Na pewno jakieś 2 zeszyty bo tego ciągle
mi mało. Przecież to nie moja wina, że lekcje są tak nudne, że po prostu rysuję
w każdym możliwym zeszycie. Wychodząc
cicho z pokoju starałam się nie narobić
hałasu by nie zbudzić Niny. Owszem mam swoje poglądy na temat tak długiego snu
ale cóż widać, że miała za sobą ciężki dzień i chyba noc bo nie doczekałam się
przed zaśnięciem jej powrotu do pokoju.
Złapałam Trudy akurat gdy wychodziła i zgodziła się mnie
zabrać więc już po chwili siedziałyśmy w jej samochodzie i jechałyśmy.
Okay wiem, że to długi i dosyć nudny rozdział więc cieszę
się, ze dotrwaliście mam nadzieje do końca. Tam w trakcie rozdziału pisałam kilka notatek
więc tu o nich mówić nie będę. Jeśli chodzi o powód dla którego ten rozdział
jest taki długi jest dosyć prosty – zbliżam się do końca tej serii opowiadania
i nie chcę po prostu z tego zrobić 50 rozdziałów tylko zmieścić się do 30 max.
super
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńświetne
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe. <33
OdpowiedzUsuńsuper ♥
OdpowiedzUsuńczekam na next ;**
Świetnie piszesz opowiadania czyta się je bardzo płynie wspaniale dopasowujesz słowa.
OdpowiedzUsuńRewelacja :D
Zapraszam na mój
http://scenariuszesibuna.blogspot.com/